Następnego dnia pomny wydarzeń dnia poprzedniego wydał odpowiednie instrukcje w swoim biurze maklerskim na tyle by sobie poradzili bez niego – przecież jak każdy makler jest dostępny pod telefonem 24 godziny na dobę 7 dni w tygodniu – i udał się na kontrolę do lekarza. Oczywiście pojechał prywatnie. Póki co jeszcze go na to stać, a poza tym jak by miał się leczyć inaczej? Przez NFZ? Najbliższy wolny termin - marzec 2017. Śmiech na sali. Może nawet byłoby to jeszcze śmieszniejsze, gdyby to nie było codziennością w tym pokręconym kraju jakim jest Polska.
Nawet pomimo tego, że badania robił prywatnie to i tak trochę trzeba było czekać na wyniki. Lekarz jednak uspokoił go, że zmian nie widzi i jego zdaniem jest wszystko w normie. Marek to pozytywne informacje jednak nie uspokoiły. Wiedział, że coś jest nie tak. Dokładnie rzecz ujmując nawet dokładnie wiedział CO jest nie tak. To miał być objaw powracającej choroby, a już prędzej takie małe przypomnienie. Swoistego rodzaju okrutny dowcip, mający na celu przypomnienie mu, że nieuchronnie zbliża się ku końcowi okres 10 lat o wydarzenia, które na zawsze zmieniło jego życie.
Pojechał do biura, gdzie posiedział jeszcze ze dwie godziny rozrywany między telefonami, indeksami giełdowymi. Był lekko rozkojarzony, ale lata doświadczeń w branży maklerskiej na szczęście uchroniły go przed podejmowaniem błędnych decyzji.
Do domu przyjechał próżnym popołudniem. Włączył telewizor na TVN24 i ruszył do barku. Już miał sobie nalać szklaneczkę Metaxy gdy zatrzymał się w połowie gestu. Zamyślił się chwilę po czym zakręcił butelkę i odstawił ją na miejsce. Poszedł do kuchni gdzie wstawił wodę na kawę. Pomyślał sobie, że to zdecydowanie lepszy wybór na dziś, lepiej zachować trzeźwość umysłu i sprawność fizyczną. Widział, że jest źle chociaż w najmniejszym nawet stopniu nie przypuszczał co go może czekać.
Z zaparzoną bardzo aromatyczną kawą wrócił do pokoju i usiadł przed telewizorem. Jego wzrok spoczął na ustawione na stojaku w zasięgu ręki katanie. Nie musiał sprawdzać jej ostrości ani czy lekko wysuwa się z pochwy. Wiedział, że tak jest. Wiedział też, że przed tym co może go czekać raczej go ona nie obroni, a jednak czuł się o niebo spokojniejszy gdy miał ją w zasięgu ręki.
__________________ There can be only One Draugdin!
We're fools to make war on our brothers in arms. |