Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2013, 22:35   #4
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
Hue, 10 Grudnia 1967 roku

D'Ouville zachowywał się na spotkaniu nad wyraz spokojnie, nawet jeżeli słowa o objęciu przez niego dowództwa zrobiły na nim jakieś wrażenie, nie dał tego po sobie poznać. Wprost przeciwnie, siedział niewzruszony, tak jakby oznajmiono mu, że dostanie nową parę butów. Pozwolił sobie na krótkie spojrzenie po reszcie swojego oddziału, po ludziach, których życie spoczęło w tym momencie w jego rękach.

Był pewien, że da sobie radę. Był Zielonym Beretem i oficerem, z długiej linii oficerów. Wiedział, że jest na to gotowy, a lata na West Point i szkolenie w siłach specjalnych, prowadziły do tego momentu. Zdawał sobie sprawę, jak ważna może być to misja i zamierzał ją wykonać z jak największą starannością.

W wieku 20 kilku lat, nadal wyglądał młodo, świeżo i chociaż od niedawna był w Wietnamie, to posiadał już spore doświadczenie, z innych części świata. Mówiło się, że za jedną z tajnych akcji, w której ryzykował życiem, aby uratować swój oddział otrzymał Srebrną Gwiazdę. Wiadomo było, że poza służbą, był człowiekiem wesołym. A uśmiech, który dość często gościł na jego ustach, nadawał mu zawadiacki charakter przywołujący na myśl raczej jakiegoś rewolwerowca czy pirata ze starych filmów, niż oficera sił specjalnych. Właściwie obserwując go z boku, można było sobie zadać pytanie, co taki człowiek robił w Zielonych Beretach? I na to pytanie, co bardziej ciekawscy otrzymywali szeptaną po kontach odpowiedź.

Kapitan D'Ouville ... syn Kontradmirała będącego jednym z dyrektorów Departamentu w Pentagonie, był człowiekiem, niepokornym, nieszablonowym i twardo broniącym swoich przekonań ... tak twardo, że w starciu z jakimiś rasistowskimi oficerami, złamał kilka szczęk ... Zielone Berety, był więc dla niego swego rodzaju "karą", jednakże taką, w której odnalazł się doskonale.

Alexander z uwagą przeczytał wszystkie dokumenty, zapamiętując każdą informację w nich zawartą. Czuł się za to odpowiedzialny. Gdy skończył odezwał się spokojnym, wyważonym głosem

-Panowie, jeżeli macie jakieś pytania, proszę zadawajcie je śmiało ... - wiedział, że niektórzy mogli się krępować, ale nie potrzebował przytakiwaczy, sam podejmował decyzję, ale lubił wysłuchać opinii fachowców i inteligentnych ludzi ... poza tym siły specjalne i takie misje rządziły się swoimi prawami, wolał aby atmosfera oczyściła się ewentualnie teraz, niż w czasie misji.

12 Grudnia 1967, Khe Sanh

Oficer, w nowym czystym mundurze, pozbawionym wszelkich odznak pozwalających na identyfikację nadal wyglądał ... zbyt czysto jak na niektóre gusta, jednakże groźnie wyglądający nóż zatknięty za pasem i przewieszony przez ramię, wyfasowany nie wiadomo skąd FN FAL dodawały mu groźniejszego wyglądu.

Co mogło pocieszać, to że mimo zbliżania się misji, nie utracił nic z wcześniejszej pewności siebie. Co więcej, teraz można było zauważyć, że częściej uśmiecha się, jakby nie była to dla niego pierwszyzna, nawet gdy wciśnięty w kąt budynku jaki im przydzielono pisał jakiś list, nie tracił nic z tego dziwnego uroku.

Dżungla

Po wylądowaniu natychmiast przełączył się w stan najwyższej gotowości. Wiedział, że sprzęt został sprawdzony kilkukrotnie, teraz jednak nie mogli zawieść. Musieli działać.

Przed wyskoczeniem z samolotu, rzucił pilotom jedynie krótkie -Wrócimy -

Jako pierwszy znalazł się na ziemi lustrując okolicę, jakby pragnął wypatrzeć czającego się gdzieś w okolicy wroga, gdy ich transport wzbił się w powietrze, odwrócił się do swoich żołnierzy, patrząc na ich zwiadowcę, wyszeptał

-Redwater, jesteś na czele, Braxton drugi. Stermack zamykasz pochód. Ruszamy - po tych krótkich rozkazach ustawił się na swojej pozycji, pośrodku swoich żołnierzy, tak aby jak najlepiej móc ogarnąć całe ewentualne pole bitwy ... zaczęło się ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline