Jadła. Bez wielkiego zapału, ale też bez najmniejszego sprzeciwu jadła. Widząc apetyt zielonkawego kolegi ostrożnie podbierała kąski, unikając podrobów, polując na czyste fragmenty mięśni. Jadła ludzinę, bez wstrętu do tego co robi, bez dumania o normach, zasadach, czy zwyczajnej przyzwoitości. Złamała jedno z głównych tabu społeczeństwa zachodniego i nie robiło to na niej żadnego wrażenia.
Smak. Ciekawe, zawsze czytała, że człowiek trochę przypomina w smaku kurczaka. Murzyn nie przypominał w smaku niczego. Białko, ot tylko tyle. nie umiała powiedzieć, czy jej smakuje, coś zupełnie innego niż hormony podpowiadało jej, ze powinna jeść mięso. Coś nieznanego nauce, tak tajemniczego jak sama śmierć.
Co będzie z nadgryzionym strażnikiem? Czy przemieni się w takiego jak oni? Czy po przemianie będzie miał do nich żal, pretensje?
Nieśmiało odezwała się do facetów, zatykając dziurawy podbródek dłonią. - Fiecie czo? F fyylmach ofyyyjahy sooombi saafszee oszyyfaajom. Saabloku-ceeee czwiiczkii, szeeebyyy nje wyyylas. Mooosze byciii mooosznooo wkuuszonny na nasz, sze go szjedliiiszzmyyy...
Żałowała w tej chwili jednego. Piękna, paramilitarna koszula. Prasowana z wyraźną znajomością tematu, trochę przepocona, ale dość duża by uchodzić za sukienkę. Porwana w strzępy i zbrukana krwią i wszelkimi płynami ustrojowymi rozerwanego ciała. "Jak bardzo, bardzo się zmieniłaś Kathy" - pomyślała do siebie - "Zginął człowiek, a ty martwisz się o ciuchy"
Osunęła się powoli po ścianie, poczuła twardą, zimną podłogę z polerowanego gresu pod pośladkami. Zgięte w kolanach nogi uniosły jej prowizoryczne ubranko, pokazując w pełnej krasie jej podbrzusze. To także nie miało dla niej znaczenia. Kim, lub czym się stajesz Kathy? Co będzie dalej? Gdyby mogła zapłakałaby teraz, lecz jej oczy pozostały suche i martwe, mięśnie twarzy nie przywołały żadnego grymasu, ciało żyło swoimi sprawami, za nic mając rozterki które dopadły tę, która do niedawna niepodzielnie władała jego odruchami.
__________________ Pусский военный корабль, иди нахуй |