Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2013, 20:11   #7
Terrapodian
 
Reputacja: 1 Terrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłośćTerrapodian ma wspaniałą przyszłość
Przecież takimi "okruchami życia" nie muszą być telenowele. Mogę przytoczyć tutaj chociażby film Polańskiego "Rzeź" - to też jakaś "scena" z życia, która przeistacza się w totalną katastrofę. Coś w tym stylu - złośliwej wiwisekcji społeczeństwa chętnie bym widział. Chętniej niż kolejny dramat z długimi ujęciami płaczącej bohaterki albo "Sali samobójców 2".

Tylko no właśnie - po RPGach większość oczekuje jednak jakiejś formy eskapizmu. Nie jest problemem snucie opowieści w świecie, który pozostaje jedynie w wyobraźni, gdzie problemy społeczne, polityczne, obyczajowe są właściwie często zrzucone daleko. Sesja w świecie naszym, współczesnym, wymaga wiele ponad to - przede wszystkim czerpania jakiejś chyba "wyższej" przyjemności z samego odgrywania, trochę empatii, wyczucia jak w teatrze, zdecydowanie dojrzałości i rozsądku. Przesadzam może, ale to jedyny sposób, żeby nie stworzyć "Dlaczego ja? RPG". Nie wyobrażam sobie innego, poważnego podejścia.

Jest też inny problem o którym tak sobie myślałem - właśnie to skupienie na psychice. Trudno chyba stworzyć postać, która byłaby w takim wypadku tak bardzo inna od nas samych - być może w jakiś sposób trochę bardziej wyidealizowana. Nie sądzę, że wiele osób ma tak głęboki talent, umiejętność empatycznego myślenia w tak czystym odgrywaniu postaci. Nawet na LI, gdzie ludzie są wybitnie obdarzeni wyobraźnią. Gdy się zastanowię, to wręcz niewykonalne - jak zachowa się ktoś w obliczu tragedii, skoro ja - piszący, grzebiący w psychice tego bohatera, siedzę sobie spokojnie przed laptopem. Ech, chyba faktycznie mam tego Aspergera.

Mój pesymizm tyka dość głośno. Nie widzę sukcesu w dramacie obyczajowym. Ale... no właśnie mogę się mylić - przecież są inne możliwości stworzenia czegoś z penetracją psychiki. Gdyby ktoś stworzył sesję naprawdę opartą o solidny dramat psychologiczny, tragedię, formułę inną, głębszą niż "Rodzice A giną, co A zrobi" - to taką osobę obsypywałbym chryzantemami do grobu.

Nie musi być nudno. Byleby nie było melodramatycznie do kiczu. Byleby nie było "psychologicznie", bo to mi się kojarzy z nastolatkami (nie wiem). Jak już napisałem, chętnie wziąłbym udział w sesji o "real life", ale takiej mocno pokręconej, "z jajem". Tak się chyba też da i nawet nie trzeba do tego "dopasowywać" humoru - on sam wypłynie.
 
Terrapodian jest offline