Liviusz
Rozszerzył nieco oczy, słysząc obcy akcent. W dodatku dziewczyna, bardzo ładna zresztą, na poszukiwacza przygód nijak nie wyglądała.
"Piękne oczy" - pomyślał - "ale dziwnie niespokojne. Boi się broni?"
Odpowiedział uśmiechem na uśmiech.
- Liviusz, panno Olgo, jeśli łaska - powiedział. - Jeśli dostaniemy tę robotę, to spędzimy w jednej grupie wiele czasu. A zwracanie się do siebie 'pani' czy 'pan' jest często niewygodne, a niekiedy - niezbyt bezpieczne.
- Jeśli oczywiście nie będzie Ci - ukłonił się Oldze lekko - sprawiać to kłopotu. - A prawdę mówiąc - dodał, nawiązując do ostatnich słów dziewczyny - też wolałbym wyruszyć stąd jak najszybciej. Ta kradzież koni - pokręcił głową - wypadła w dziwnym momencie...
Prowadząc rozmowę rozglądał się bacznie ciekaw, czy czasem po pierwszej niemiłej przygodzie nie nastąpi druga.
"Może konie to tulko zapowiedź kłopotów" - pomyślał. |