Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-12-2013, 19:15   #6
Ryzykant
 
Ryzykant's Avatar
 
Reputacja: 1 Ryzykant ma wyłączoną reputację
Illuri był wniebowzięty. Na pewno nie mierną sztuką aktorską, jaką to dzisiaj co poniektórzy się popisali. Bardziej ucieszył go fakt efektownego wejścia hrabiego. Było genialne! Autentycznie go rozbawiło. Niemal tak bardzo, jak pożar, który chwilę późnie nastąpił. Och, błazen gustował w takich przedstawieniach. Z całą pewnością.
- Teatr płonie! A wokół wspaniale, tłoczno, wesoło…! Ciekawe, czy już wszyscy są przy hrabi…wokoło…- mruczał rozbawiony, powoli przeciskając się przez zdenerwowany tłum. Był drobny, więc niełatwo będzie mu się przecisnąć do wyjścia. Może to właśnie dlatego w jego rękawie pojawił się nóż? Albo może po prostu dlatego, że strasznie lubił noże i czuł się w ich otoczeniu bezpiecznie? Cholera go wie.
Stanął na miejscu, na którym jeszcze chwilę temu siedział obserwując sztukę. Roześmiał się panicznie, kiedy zobaczył, że kilku ludzi już biegnie z pomocą głupawemu arystokracie.
-Och, przybyli już na pomoc! Bohaterowie… Pewnie oni dostaną pracę… Illuri się dowie!- z uśmiechem zeskoczył z podwyższenia i ruszył w kierunku, w którym porwano hrabiego. Cóż, o arystokratę zazwyczaj się dba. I nie prowadzi się go na rzeź… Zazwyczaj.
Nie miał szans w starciu ze wściekłym tłumem. Nie chciał trupów. Przynajmniej nie teraz! O nie. Nie dostałby przecież pracy, gdyby uznali go za bezmózgiego rzeźnika! A on był obrotny. Cóż, musiał taki być- błazen, który nie przelicza wszystkiego pod względem zysku, jaki będzie mógł osiągnąć, to martwy błazen.
Wykorzystał swój atut, czyli zwinność. Przeskakiwał nad kolejnymi rzędami miejsc, unikając innych ludzi. Aktorzy musieli wiedzieć, gdzie znajduje się wyjście na wypadek takich wypadków. Illuri odwiedził już w ciągu życia kilka teatrów. Zawsze było tam wejście, gdzieś na tyłach, pilnowane. A to chociażby po to, żeby wyprowadzić jakąś szacowną personę po występie spokojnie, bez tłumów. Takie wyjście miał nadzieję znaleźć.
Ale jeśli atmosfera za bardzo się podgrzeje… Pewniej złapał nóż trzymany wewnątrz rękawa. Stal jest szybsza niż ogień, o czym ten, kto spróbowałby przeszkodzić mu w ucieczce z budynku, miałby szansę się o tym przekonać.
Na razie jednak poruszał się powoli w kierunku przejścia, którym wymknęli się aktorzy, bacznie obserwując przy tym gdzie uda się hrabia. Planował trzymać się na tyłach, chyba, że sytuacja będzie wymagała od niego przyspieszenia kroku. A to wszystko planował z tym szalonym, chłodnym uśmiechem na twarzy. Chłodnym pomimo tego, że atmosfera była zdecydowanie podgrzana.
 
Ryzykant jest offline