Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2013, 00:06   #2
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
"Niech zginie świat,
byleby sprawiedliwości
stało się zadość.
"




* * *


"Drogi przyjacielu,

Wieści o Twym zdrowiu i dobrobycie ucieszyły mnie niezmiernie. Przyznam, że kamień spadł mi z serca kiedy dowiedziałem się, że Middenland potraktował Cię o wiele łagodniej niż innych podróżników. Do Nuln co i rusz docierają pogłoski o nędznym stanie północnych prowincji. Doprawdy, nie wiem dlaczego wbrew mym radom udałeś się akurat w tamte strony, ale zawsze byłeś upartym osłem i raz podjętej decyzji nie zwykłeś zmieniać. Mimo wszystko muszę pogratulować Tobie odniesionego w Middenheim sukcesu. Nie wiem, jak zdołałeś przekonać Ulrykanów do pomocy - wyczyn doprawdy godny podziwu.

W Nuln, jak to w Nuln. Wszystko po staremu, jeśli nie liczyć zwyczajowych problemów. Zaprawdę żałuję, że nie mogę ucieszyć Cię jakąś zabawną historyjką bądź pikantną pogłoską, ale obawiam się że w porównaniu z Twoimi perypetiami miejskie dramaty bledną. Jestem zadowolony z faktu, że postanowiłeś opuścić zgliszcza północy i udać się w bardziej przyjazne strony. Wątpię jednak w szczerość Twych powodów. Prawda, tęsknisz za Josefiną i swym siostrzeńcem, ale zbliża się Święto Wina i znam Cię - abstynencja jest Ci obca, nigdy nie przepuściłbyś takiej okazji do świętowania. To zapewne ta averlandzka krew w Twoich żyłach.

Mam nadzieję, że kiedy w końcu znudzi Ci się Averheim, zawitasz do Nuln. Wieki minęły od Twojej ostatniej wizyty i zaczyna nam brakować Twojej brodatej gęby. Nawet sam Arcykapłan coraz częściej dopytuje się o datę Twej następnej wizyty. Nie każ nam czekać i przybywaj jak najprędzej!

Niech Verena Cię błogosławi.

Do, mam nadzieję, rychłego zobaczenia,
Twój przyjaciel,
Klemenz Fleischer"


* * *


Elias Axel Richter dał się poznać kompanom, przede wszystkim, jako człowiek pobożny. Daleko mu było jednak do fanatyków i zaślepionych bigotów, których w Imperium było na pęczki. Ale on do nich nie należał, o nie, nie. Jak sam z dumą i wypiętą piersią oznajmił przy pierwszym spotkaniu, "służy Verenie - Bogini Nauki, Wiedzy i Sprawiedliwości". Chociaż takie oświadczenia były zbędne, bowiem zdradzała go trochę aparycja - białe szaty, miecz przy pasie, srebrny medalion z wizerunkiem sowy.


Elias był, jak na kapłana, całkiem przyjemnym człowiekiem. Owszem, czasami kogoś skarcił, czasami nieprzychylnie spojrzał, ale ogółem nie był najgorszym towarzyszem podróży. Miał, na ten przykład, wiele ciekawych opowieści, które zasłyszał podróżując po Imperium w służbie swej Pani i potrafił całkiem sporo wypić. Edukacja w świątyni Vereny w Nuln również odcisnęła się na jego mowie - podobno pochodził z Averheim, ale ciężko było dosłyszeć w jego mowie ten averlandzki akcent. Gadał jak uczony.

Averlandczyk podczas swych podróży spotkał wielu magów i wiele o magii wiedział, ale otrzymana przy wjeździe do Talabheim wiadomość i tak zdołała go zaskoczyć. Imię nadawcy jeszcze bardziej pogłębiło eliasowe zaskoczenie i aż gwizdnął z zaskoczenia. Jak dotąd Magistrów widywał jedynie z daleka i "Jego Iluminencja" był pierwszym tak wysoko postawionym czarodziejem, który zaszczycił go audiencją.

Elias nie zamierzał kazać mu czekać.

* * *


"Braciszku!

Radość mnie rozpiera na samą myśl o Twej rychłej wizycie w Averheim. Twoja obecność jest, zwłaszcza teraz, mile widziana. Śmierć Fabiana nie była całkowitym zaskoczeniem, ale mimo wszystko nadal trudno mi ją zaakceptować. Staram się, jak mogę, ale zarządzanie rodzinnym interesem jest cięższe niż myślałam, zwłaszcza teraz kiedy miasto pełne jest przyjezdnych.

Twój siostrzeniec nie może się doczekać Twojego przybycia. Młody Elias nie jest już płaczliwym noworodkiem i staje się coraz większym utrapieniem. Richterowa krew w nim przeważa, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Czas pokaże, czy wyjdzie mu to na dobre.

Czekam na Ciebie z niecierpliwością.

Twoja kochająca siostra,
Josefina"


* * *


Averlandczyk, zająwszy miejsce w fotelu, uważnie wysłuchał Aponimusa i wyraźnie sposępniał, ale nie można było się mu dziwić. Bądź, co bądź, ale to o jego rodzinne miasto chodziło i śmierci niewinnych osób. Eliasa dziwił trochę fakt, że jego siostra nic nie wspomniała o tych dziwnych zapaleniach, ale może nie była ich wtedy świadoma. Nie zamierzał gdybać, woląc skupić się na tu i teraz.

- Niepokojące… - Kapłan mruknął pod nosem, ale zaraz dodał o wiele głośniej. - Wasza Iluminencjo, czy ofiary były w jakiś sposób ze sobą połączone? Znały się, może mieszkały w tej samej dzielnicy?

Aponimus pokręcił przecząco głową.
- Mieszkały zarówno w Averheim jak i w okolicach. Nic nie wskazuje na to by się znały, lub miały ze sobą cokolwiek wspólnego. Jedno co ich łączy to niski status. W większości byli to ludzie z gminu. Tacy którymi nikt się nie przejmuje.

Averlandczyk milczał przez chwilę, wyraźnie zamyślony, odzywając się dopiero po krótkiej chwili.
- Zanim ludzie zaczęli spontanicznie stawać w ogniu, czy były jakieś oznaki działalności ciemnych sił w Averheim? Kultystów? Czarodziejów-renegatów? Z całym szacunkiem dla waszej profesji, Wasza Iluminencjo, ale to się zdarza. Nie wszystkim podobają się Kolegia.

Mag również się na chwilę zamyślił, po czym odpowiedział.
- Nic mi o tym nie wiadomo. Choć istotnie wygląda na to, jakby ktoś nieumiejętnie bawił się magią. Problem w tym, że na odległość ciężko ustalić takie rzeczy. Dlatego wysyłam was do Averheim. Mnie zajmują sprawy w innej części Imperium. Cały czas trwają walki z dużo bardziej namacalnym wrogiem niż ten w Averheim.

- Cóż, nie znajdziemy odpowiedzi tutaj, w Talabheim. - Stwierdził bardzo odkrywczo Richter, podnosząc się z fotela. - Nie powinniśmy więc marnować czasu. Czy jest coś, Wasza Iluminencjo, co powinniśmy wiedzieć? Jakieś poszlaki?

- Tak. - Odpowiedział mag. - Mam wam do przekazania listę świadków. Oto ona…
Aponimus wstał i podszedł do stołu na którym leżała sterta pergaminów. Wyciągnął niewielką karteczkę.


- Oto ona. - Mag ponownie usiadł na swoim krześle. - Na miejscu powinniście dowiedzieć się więcej. Lista świadków z pewnością jest niekompletna, ale na dobry początek wystarczy.

Elias odebrał papier z rąk Aponimusa i uważnie przyjrzał się spisanym imionom. Dwa momentalnie rzuciły mu się w oczy. Owszem, sześć lat to kupa czasu, ale pamięć miał sprawną. Zawód tego wymagał. Prawdopodobnie rozpoznałby więcej imion, gdyby nie to że jego wizyty w Averheim były rzadkie i zazwyczaj parudniowe.

Bernarda Weilla kojarzył z imienia, nigdy nie miał okazji poznać go osobiście. Kupiec, tak jak widniało na kartce. Elias pamiętał, że jego rodzina czasami robiła z nim interesy i kamienica, w której mieszkał znajdowała się zaledwie parę przecznic od richterowego zajazdu.

Podobnie ze Staruszkiem Thernem, którego w Averheim znał chyba każdy. Ot, lokalna atrakcja - rzekomo najstarszy człowiek w Imperium. Mimo tego zaszczytnego tytułu, regularnie opuszczał swoje gospodarstwo i odwiedzał rynek w averlandzkiej stolicy. Łatwy do znalezienia człowiek.

Reszta... Cóż, reszty tak łatwo nie znajdą.



_____________________________
Medalion
 
__________________
"Information age is the modern joke."

Ostatnio edytowane przez Aro : 22-12-2013 o 00:13. Powód: Poprawki, etc.
Aro jest offline