Witam wszystkich. Szczerze mówiąc myślałem że będzie 4-5 graczy a nie aż tylu, bo takie miały być wstępne plany, ale dobra... Nie że nie lubię kolegów czy coś
Nie lubię jak jest tyle ludzi, bo coś się dzieje na docku i mnie to często omija, bo nie mogę tam siedzieć 24 godziny.
Już trudno, gramy.
Ulfred von Warrenburg to Rycerz Pantery. Cały czas na trakcie nosi wspaniałą pełną płytową zbroje, ale ma też iście wspaniały płytowy pancerz na swojego dzielnego rumaka. To człowiek lekko po czterdziestce. Jest dumny z bycia rycerzem, ale nie jest pyszny. To przede wszystkim człowiek czynu. Brał udział w wojnie, widział wiele, słyszał wiele i wydaje się że mało co go może zaskoczyć. Lubi wypić piwo czy dwa w karczmie czy przy ognisku w obozie z towarzyszami. Nie cierpi cwaniaczków czy chwalipiętów, którzy twierdzą że zwiedzili pół świata i zabijali orków pięściami a chodzą w podartej zbroi i ledwo wiedzą jak się trzyma miecz. Jest realistą i do końca oddanym człowiekiem Księcia Borisa Todbringera.