Zerknęła na John'a i uśmiechnęła się lekko zadziornie
- O ile, mój drogi, nie odpadnie ci noga, to zawsze mogę ci coś przyszyć, żebyś pozostał w jednym kawałku.
Zażartowała. Czarny humor się jej trzymał. Może dlatego, że jeszcze tego poranka siedziała w gabinecie zajmując się pacjentami i nie miała czasu odpocząć przed podróżą. Z drugiej strony była podekscytowana. Dawno nie miała wolnego... Kiedy strzelił flesz tylko zmrużyła lekko oczy. Chyba nigdy nie przyzwyczai się do tych mroczków...
- Andrew, tylko nam kierowcy nie oślep...
No jak z bandą dzieciaków na wycieczkę. Nic się niemal nie zmienili, a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Pokręciła głową, ale była w dobrym nastroju. Zajmowała miejsce obok kierowcy, a swoją torbę podręczną, które wcale zbyt 'podręcznie' nie wyglądała, trzymała na kolanach... |