Był to dobry dzień. To oni łącznie ze dwie dychy mieli! No to było godne zapamiętania. Można było trzy wina kupić i może trochę skrawków w mięsnym na zagrychę. Rozpusta. Waldek postanowił potraktować sprawę jak na to zasłużyła. To jest wziął się za układanie sporego ogniska by ciepło i miło było. Z barłogu ułożył coś na kształt siedziska i zapytał cicho:
-Który leci do monopola i po zagrychę? |