Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2013, 03:40   #9
Luffy
 
Luffy's Avatar
 
Reputacja: 1 Luffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skałLuffy jest jak klejnot wśród skał
Co do…
Był w szoku. Był wściekły. Wszystko po kolei, był w tarapatach. Błyskawicznie nałożył kaptur tak by zasłaniał mu całą twarz, przygarbił się i umazał twarz i włosy ziemią, proste sztuczki ale jak często pomagały zmylić byle pijaka. Zaczął przemykać między ludźmi najszybciej jak potrafił nie wzbudzając podejrzeń w stronę idealnie przeciwną do ryku grubasa, któremu nawiasem mówiąc należały się słowa uznania z skojarzenie faktów w tak krótkim czasie.
Uciekał lecz w głębi ducha nie czuł strachu. Czuł gotującą się w nim agresję i niechęć. Co za gnój, co za wypierdek wysrany przez trolla miał czelność go pouczać, zachowywać się jakby wiedział o nim o wiele za dużo. Merry nienawidził ludzi zachowujących się jak zbawcy świata i posłańcy z dobrą nowiną. Nienawidził, bo wiedział że za każdym takim cwaniakiem krył się haczyk na grubą rybę, a w tym wypadku rybą był Merry.

Ale – myślał dalej przepychając się przez brudną hołotę – Kim może być facet, który nie dość że zauważył jego czarowanie kieszeni w tłumie, to zaszedł go niepostrzeżenie, dał głupi wykład i ulotnił się niczym mgła. Wiedział, że jego przeklęte ego nie raz chciało go zgubić ale czy to możliwe że ten dupek był częścią grupy, która była zainteresowana jego zdolnościami? Przecież tak powiedział, przynajmniej tyle złodziej wychwycił z tego całego bełkotu… A zorganizowana przestępczość, to byłoby coś! Był rozdarty między ewidentną zasadzką jaką wyczułoby dziecko na kilometr a wejściem w tę zasadzkę i skorzystanie z niej do granic możliwości.
Schował się wreszcie w jakimś cichym zaułku, z tego co się orientował po odgłosach już oddalonym od pościgu by złapać oddech. Utrudniało mu to ciągłe rzucanie przekleństw pod adresem nieznajomego. Ale właściwie czemu nie, pójdzie się z nim spotkać w tym przeklętym „Dziplytututu”, nawet jeśli nie po to, żeby otrzymać podziemny awans społeczny to przynajmniej żeby nawtykać kolesiowi co myśli o nim i jego pieprzeniu. A teraz pora się gdzieś przespać, najlepiej w ogrodzie jakiejś willi, nie ma nic lepszego w taki upał jak noc pod gwiazdami.
 
Luffy jest offline