Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2013, 10:54   #8
Solarden
 
Solarden's Avatar
 
Reputacja: 1 Solarden nie jest za bardzo znany
- Mój ojciec nie żyje, psie cesarza. - Thorgon po wypowiedzeniu tych słów wypluł ślinę na stopy zarządcy areny z pogardą. Jednocześnie przygotował się na kolejne uderzenie batem.
Mężczyzna powoli spuścił wzrok na swojego oplutego buta. Natychmiast zamachnął się batem i poraz kolejny uderzył Thorgona.
- Nie pozostawiasz mi wyboru! Błagaj o wybaczenie, a może ulituję się nad tobą i nie oddam w ręce tych miłych panów. - rzekł zarządca.
- Nie zamierzam błagać ciebie o wybaczenie. Żyła tylko jedna osoba, której się bałem i to na pewno nie byłeś i nie będziesz nią ty, parodio człowieka. W myślach Thorgon do powiedział sobie: “niech tylko zdobędę cię w moje ręce, a utnę ci ten łeb i wbije na pal. Ładnie będzie wyglądał obok innych”.
Kolejny raz spadł na ciało mężczyzny. Poprawił długą, zmierzwioną brodę i zachrząknął głośno.
- W takim razie skończysz tak jak ten drugi. Nie będę bawił się z niewolnikami. I tak muszę świecić przez was wszystkich oczami żeby ochronić waszą nic nie wartą skórę. Dobrze… - odetchnął mężczyzna. - Niech i tak będzie. Jeszcze dzisiaj będziesz walczył na arenie ze zwierzętami. Pobijcie go jeszcze trochę, a później znowu zwiążcie. Będzie czekał do wieczora. - powiedział, odwracając się szybko od wszystkich obecnych w komnacie i z trzaskiem drzwi wyszedł. Thorgon został sam na sam z dziwnie odzianymi, zamaskowanymi postaciami które idealnie wręcz wtapiały się w mroczne, obsydianowe ściany pokoju w którym przyszło mu cierpieć.
- Ahh, czyli pies zostawił szczeniątka. Zobaczymy co tam umiecie miecze cesarza czy innego tam kolesia. Haha… - Podczas wypowiadania słów Thorgon prze analizował słowa zarządcy, walka ze zwierzętami zapewne nie wiedział, iż jestem myśliwym od 16 roku życia. Cesarz ma sporo kasy więc pewnie może sobie ściągnąć wszystko. O wielki woju daj mi siły i swą mocą ustaw tam zwierzęta północy, które dobrze znam… Ojcze mam nadzieję, że cię nie zawiodę.
Oddział “Mieczy Dragonusa” pospiesznie opuścił pal na którym wisiał wcześniej Thorgon. Jeden z nich złapał go mocno za plecy, a jego uścisk wydawał się silny prawie jak sama stal. Drugi odciął więzy krępujące jego ręce, nogi pozostawiając uwiązane grubą liną.
Rzucili dopiero co oswobodzonym na ziemię i zaczęli kopać z całych sił, na przemian uderzając też pięściami. Mężczyzna czuł że długo już nie wytrzyma i tak też było. Obudził się dopiero w swojej celi. Cały posiniaczony, poraniony i zakrawiony.
A za godzinę miała się odbyć walka.
- Kurrrwwa…,ale boli. - Thorgon zaczął oglądać swoje ciało i dotykać ran, ale każde dotknięcie wiązało się z przeogromnym bólem. - Mam nadzieję, że ten wcześniejszy wilk, lis czy jak mu tam zostawił jakieś opatrunki… Nie wiem czy dam radę. - Thorgon klęknął na kolanach podniósł ręce do góry i zaczął mówić. - Wielki Thornie, jeżeli istniejesz pokaż mi to uzdrów me rany nie chce zawieść mego ludu i ojca. Dawno temu połączyłeś Abigail, abyśmy żyli wolni i tak było, lecz nie na długo. Sam widzisz jak zostajemy łapani przez psy z cesarstwa i traktowani jak niewolnicy. Żaden człowiek północy na to nie zasługuje. Dzięki, że jeszcze żyje. - Thorgon usiadł na zimnej posadce i zaczął szukać jakichś przydatnych rzeczy w tej celi. Przez cały czas starał się nie myśleć o bólu całego ciała. Jak narazie miał jeden cel: przeżyć.
Pomieszczenie było jednak całkowicie puste. Nie licząc wody, obrzydliwego, ciemnego mułu wykładajacego podłoże oraz Thorgona, który w obecnej chwili rozpaczliwie szukał czegoś co mogłoby pomóc na jego rany. Rozglądał się i rozglądał, jak na złość nie dostrzegając niczego przydatnego. W jego rodzimej krainie chodziły jednak pogłoski, że wiedźmy mieszkające w Mrocznym Lesie potrafiły używać błota, a nawet zmielonych robaków do niwelowania bólu i przyspieszania procesu regeneracji. On jednak nie był jakąś szaloną staruchą, która ważyła tajemnicze mikstury na jakimś odludziu, lecz wojownikiem. Chociaż...mógł spróbować. I tak nie miał nic do stracenia. Nawet gdyby coś się stało, to śmierć od zakażenia przyniosłaby mu przynajmniej spokój i nie musiałby dalej uniżać się przed cesarskimi. Młody barbarzyńca bił się z myślami… a przecież zostało na to tak niewiele czasu…
- Błoto, kamień, kamień. Kurwa nic więcej tu nie ma. Błoto… zaraz. Właśnie błoto, haha. - Thorgon patrząc na błoto przypomniały mu się stare czasy, gdy polował na jelenie w swych rodzinnych stronach. Jelenie z północy mają niesamowicie rozwinięty wzrok i potrafią wypatrzeć zagrożenie z naprawdę dużej odległości. Najłatwiej na nie polowało się latem gdy spora część śniegu roztapia się. Myśliwi smarują swe ciała w błocie, aby jelenie szybko ich nie wypatrzyły. Ucieszony Thorgon starymi czasami postanowił się obsmarować i powiedział do siebie. - Jeżeli na tej arenie będę walczył z jeleniami to może mnie nie zauważą, haha…ehm co ja się łudzę, że też te cesarskie ścierwa musiały mnie dorwać... Gorthak pewnie dalej podróżuje z ojcem i tą bandą. - Na myśl o organizacji “Krwawych Mięsożerców” zrobiło mu się lepiej na duszy. Podczas wypowiadania słów nałożył na większość swojego ciała błoto, następnie zasiadł w kącie rozmyślając nad ojcem i czekając na przyszłą walkę ze zwierzętami.
 
Solarden jest offline