Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2013, 14:24   #5
piotrek.ghost
 
piotrek.ghost's Avatar
 
Reputacja: 1 piotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie cośpiotrek.ghost ma w sobie coś
-I ja do końca głupi nie jestem -odezwał się bard -wszak byłem razem z Aponimusem na wojnie, a i wielu innych Magów znam i czarostwo nie raz widziałem, a to potrafi być wielce widowiskowe i szkodliwe kontynuował przerywając aby napić sie piwa- szczególnie zaś najszkodliwsza ze wszystkich bywa magia czarna i z nią ni w smak jest mieć do czynienia. -dodał.

Aponimus popatrzył na barda.

-Twoja obecność drogi Williamie jest bardzo przeze mnie pożądana. Znam cię najlepiej i całkowicie ufam. Tobie wypłacę kwotę na wydatki grupy i ty dostaniesz listy polecające. Jestem pewny, że zrobisz z nich najlepszy użytek.

Mag pokiwał głową na słowa Eliasa.

- Jeśli by faktycznie w grę wchodziły czarostwo lub oddawanie czci chaosowi polecam połączyć siły z kultem Sigmara w Averlandzie. Lektor Kurt Algrisson ma opinię człowieka czynu i jest z pewnością dobrym gospodarzem na tamtym terenie. Polecę Clatusowi wystawić wam listy polecające. W razie konieczności będziecie mogli je wykorzystać do uwiarygodnienia waszych działań w Averheim, ale tylko w razie konieczności. Listy te otworzą wam tyle samo drzwi co zamkną. Musicie pamiętać, że motłoch za te wypadki obwinia między innymi właśnie czarodziejów. Lepiej się nie obnosić z tym dla kogo pracujecie.

Wycierając pianę, która uczepiła się podbródka olbrzymiego krasnoluda Dorrin rozglądał się po wszystkich zebranych lecz nikt nie chciał się odezwać. Wreszcie khazad nie wytrzymał i rzucił beztrosko.
- Słyszałem, że mają tam dobre piwo, a kobiece wargi robią cuda za grosze. Uśmiechnął się dumny ze swojej wiedzy, jednak po chwili ów bohater zmienił mimikę na zupełnie odmienną. Zamyślony zapytał - Jakie będzie nasze wynagrodzenie i w jaki sposób nas opłacicie? Nie ukrywam, że chciałbym dostać jakiś zadatek. Dobrej pijatyki nigdy za mało, a i na dobrą babę złoto mieć trzeba.

Aponimus zaśmiał się serdecznie.

-I to jest mości krasnoludzie właściwe pytanie-klepnął się w kolano-Co do piwa mości krasnoludzie to z pewnością znajdziesz je w Averheim, więcej jednak będzie wina, gdyż mamy trzy dni do Nocy Tajemnicy. To oznacza że tuż tuż pierwszy tydzień czasu zbiorów, a na pierwszy tydzień czasu zbiorów przypada w Averheim Święto Wina. Sporo też tam niziołków, które będą świętować Święto Ciasta. Dużo ludzi i ciężkie warunki do prowadzenia śledztwa. Co zaś do wynagrodzenia to za rozwiązanie tej sprawy przewidziałem dla każdego z was po pięćdziesiąt złotych koron. Na wydatki zaś związane z prowadzeniem śledztwa trzydzieści złotych koron dla was wszystkich. Mysle, że powinno wam wystarczyć.

Mag popatrzył badawczo na zebranych

Liebink - po dłuższym zastanowieniu - - szanowny Czarodzieju, powiedz nam, czy tylko ludzie padają ofiarą tych niecnych działań, a może i inne rasy?

-Jak na razie ofiarami tej dziwnej plagi padają sami ludzie-pośpieszył z odpowiedzią mag.

Khazadzki weteran znów zmrużył oczy… - Kapłanie, a jakie są szanse na to, że nas to coś nie spali. Nie wiem, jak reszta, ale ja nie lubię wysokich temperatur.

Mag rozłożył teatralnie ręce.
- W tym sęk drogi krasnoludzie, że nie mogę wam dać żadnej gwarancji. Dlatego płacę pięćdziesiąt złotych koron na głowę plus trzydzieści kosztów. Jeśli podczas tej misji polegniesz możesz być pewnym, że zginąłeś w słusznej sprawie. Mam jednak nadzieję, że jeszcze się spotkam przynajmniej z niektórymi z was.- powiedziawszy ostatnie słowo Aponimus mrugnął porozumiewawczo do Dorrina.
-Bardzo mnie to cieszy drogi panie Magistrze-uśmiechnął się Schmidt-Wszak za robote brać się nie można uprzednio nie zasięgając języka w lokalnych piwnicach, czyż nie mam racji?-kontynuował popijając piwo -a tego bez błyszczących monet uczynić się nie da, cieszy zatem chojność kolegium i twoja przyjacielu

- Widzę Williamie, że znasz się na rzeczy niezgorzej niż śledczy Vereny.- odpowiedział mag- Nie wnikam zresztą w wasze metody byleby prowadziły do sukcesu. Tu nie może być porażki.

Liebink po chwili namysłu - Panowie, mam jeszcze parę spraw do załatwienia w Talabheim, więc dogadajmy się gdzie i kiedy spotkamy się, aby wyruszyć na wyprawę

Aponimus pospieszył z wyjaśnieniem.

-Opłaciłem wam transport powozem Kampani Przewozowej “Cztery Pory Roku”. Wynająłem także zbrojny hufiec, który będzie strzegł waszego bezpieczeństwa w drodze do Averheim. Miejsce postoju dylizansu w Talabheim znajdziecie bez trudu. To przed zajazdem “Trzy Pióra” przy południowej bramie. Wszystko już na was czeka. Najlepiej będzie panie niziołku gdy zaczekasz tam na wszystkich.

-Mam nadzieję, że wóz jest dostosowany do najlepszych standardów przyjacielu -powiedział William mrugając okiem-Mam nadzieje, że nie wysyłasz nas jak najtańszym przewozem jak pospulstwo

Mag uśmiechnął się.

- W żadnej sytuacji nie rezygnujesz z wygodnictwa. To nie przystoi rasowemu poszukiwaczowi przygód, ale pamiętałem o twoich przyzwyczajeniach. Powóz z tego co wiem jest wyłożony aksamitem i ma w kuferku beczułkę zimnego piwa. Podróż ma być przyjemna i jak najszybsza, więc powinieneś być zadowolony.

-Cieszy nas twoja troska-powiedział Bard-Jak to sie mówi, jak człowiek jest zmęczony to i robota gożej idzie, a powiadam mało jest rzeczy bardziej męczących niż niewygody podróży. Ot, co zapamiętajcie te słowa

Aponimus Rone pokiwał głową już nieco zmęczony.

- Ot co znaczy być bardem. Gładka mowa. Aż za gładka. Dobrze, że mnie bogowie obdarzyli talentem magicznym bo na barda bym się nie nadał. Jeśli to wszystkie wasze pytania to chciałbym już was pożegnać. Sprawa, którą wam zleciłem jest niecierpiąca zwłoki. Chodź Williamie zaprowadzę cię do von Therhoffa po odbiór pieniędzy i listów. Panowie, czas w drogę.

Mag wstał i wskazał zebranym drzwi. Gdy znaleźli się znowu w wąskim przedsionku pojawił się von Thernhoff i wyliczył Williamowi pięćdziesiąt złotych koron oraz dał mu zapieczętowane listy. Po krótkim pożegnaniu i życzeniom powodzenia ze strony Aponimusa Rone znaleźli się na zewnątrz.
 
piotrek.ghost jest offline