Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-12-2013, 18:41   #1
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
[Neuroshima] Pola nienawiści


Bóg się delektuje… To możliwe, ale to, czym on się delektuje jest, jak mi się wydaje, nienawiścią, którą odczuwa do samego siebie, i z którą żadna ziemska nienawiść nie może się równać.


Świat był o tej godzinie wyjątkowo cichy. Travis rozejrzał się dookoła, zaciągając poszarpany kaptur na głowę. Wiedział, że większość jego wojowników już była na stanowiskach. Zamaskowani zajęli pozycje w kanałach i na dachach chylących się ku upadkowi wieżowców. Wziął głęboki oddech. Zimne poranne powietrze odganiało ogromne zmęczenie. Nie spał całą noc, kiedy przed północą dowiedział się, że zawieszenie broni zostało zerwane. Później słyszał strzały dochodzące z południa. Kiedy cały oddział wyruszył to sprawdzić, było już dawno za późno. Mu i jego chłopakom, nie zostało nic oprócz pochowania ciał okrutnie poszatkowane przez te potwory.
Widział już wiele i wiedział, że lepiej nad tym nie rozmyślać, żeby mózg nie zwariował. Jednakże nie mógł się pozbyć z głowy jednego obrazu, który wyrył mu się głęboko po wewnętrznej stronie czaszki. Niski człowieczek z włócznią o wiele od niego dłuższą, płaczący nad truchłem kobiety, chyba jego matki. Zabita miała twarz całą pociętą brzytwą, wykłute oczy, wyrwany język, ślady po gaszeniu papierosów na całym ciele.
Kto mógł być zdolny do takiego okrucieństwa? Gdy odpowiadał sobie w myślach na to pytanie, gdy przypominał sobie inne obrazy, jakie zastał w ruinach Nashville w ostatnich miesiącach to bał się jeszcze bardziej tych po swojej, jak i drugiej stronie barykady.
Bał się jeszcze bardziej siebie.
Szedł przez opuszczone ruiny. Zostawił swoich ludzi w tyle. Sam wkraczał właśnie w strefę, którą miejscowi nazywali paleniskiem. Zaraz na początku, kiedy tu przybyli, to starali się znaleźć dom właśnie w tych okolicach. Z daleka od innych. Aż w końcu w ich szeregach wybuchła kłótnia. O władze, o podział tych resztek, ścierwa, które jeszcze mieli. Ci którzy musieli po niej odejść, na pożegnanie podłożyli ogień przy osiedlu. Doszczętnie spłonęły cztery kwartały. Więc Travis i reszta, która wciąż mogła iść udała się dalej, w głąb ruin. W miejsce, w którym mieli położyć się na zimnym betonie i cichutko zdechnąć.
Nie przeżyli by tamtej zimy, gdyby nie Przywódca. Połączył ich, rozbitków w jedną społeczność, mogącą przeżyć na tych niegościnnych ziemiach. Travis uśmiechnął się. Lubił myśleć, że wcześniej byli palcami u dłoni. Pojedynczymi i pozbawionymi sił. Gdy w końcu wszyscy zdecydowali się na współpracę, połączyli się w dłoń, która może zapewnić jedzenie i wybudować schronienie, a gdy zaistnieje potrzeba zacisnąć się w silną pięść.
Teraz nią byli. Byli pięścią, gotową do dalszej walki.
Dumni będąc mutantami.


Opis sesji:

Sesja osadzona w rdzawej Neuroshimie, w której grupa graczy będzie próbowała przetrwać w postapokaliptycznych ruinach. Stawiam na trzy główne aspekty:
  1. Realizm
  2. Taktyka
  3. Dbałość o kreacje świata

MG:
Gracze:
Data rozpoczęcia sesji: 12 grudzień 2013

Najważniejsze linki związane z sesją:
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.

Ostatnio edytowane przez Lost : 08-03-2014 o 19:37.
Lost jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem