Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-01-2014, 19:11   #1
Wojan
 
Wojan's Avatar
 
Reputacja: 1 Wojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodzeWojan jest na bardzo dobrej drodze
Wąpierz - Sekrety Modeny



W niewielkiej izbie zebrała się pokaźna grupa osób. Doża Agrypa wezwał na spotkanie wszystkich Kainitów z okolicy. Już samo to pokazywało, jak wielkiej wagi jest to zebranie i jak poważna jest sprawa, która będzie omawiana. Do pałacu Agrypy przybyli zarówno wszyscy młodzi i niedawno powstali Kainici, jak i wiekowi Starsi, którzy rzadko ruszali się ze swoich siedzib.
Wszyscy usiedli wokół stołu i czekali na Agrypę, który choć nie należał do osób lekceważących swoich gości, spóźniał się już dłuższy czas.
- Czyżby kpił z nas Agrypa? - rzucił do zebranych Hector, stary Nosferatu od którego czuć było woń zgnilizny i grobowej wilgoci - List sugerował zaiste ważne sprawy i problemy. A tu na miejscu okazuje się, że to chyba jakieś kiepski żart.
- Spokojnie Hectorze - odparł Marcus, Ventrue znany sojusznik i poplecznik doży - Agrypa niebawem się zjawi. Zapewniam cię. A problem z powodu którego tu jesteśmy, naprawdę jest bardzo poważny.
Po tych słowach zapadła wymowna cisza. Ci, którzy znali Marcusa wiedzieli jak rzadko zabiera on głos. Przeważnie był on milczącym obserwatorem wszelkich nawet najbardziej dramatycznych wydarzeń. Skoro to on postanowił usprawiedliwić spóźnienie doży, oznaczało to tylko jedno, bardzo poważne kłopoty. Trzeba było zatem cierpliwie czekać na przybycie gospodarza i wyjaśnienia, jakie złoży.
Hector nie był pocieszony taką odpowiedzią, ale i on musiał uznać prymat znanego Ventrue.
Kolejny kwadrans minął, więc w ciszy.
Jedynie najmłodsze i najbardziej niecierpliwe wampiry wymieniały szeptem uwagi i komentarze.

Drzwi do izby otworzyły się i do środka wszedł Agrypa w otoczeniu trzech zbrojnych. Sam doża ubrany był w podróżny strój, a u pasa miał przypięty krótki miecz. Bez słowa zrzucił ciężki płaszcz i zasiadł na swoim miejscu.
- Witajcie - rzekł krótko - Wybaczcie spóźnienie, ale zmuszony byłem opuścić pałac. Miało to oczywiście związek ze sprawę o której pisałem wam w listach. Od kilku tygodni dochodziły do nas pewne plotki na temat tajemniczych zdarzeń w Modenie. Początkowo nie braliśmy ich poważnie, gdyż i ludzie i nieśmiertelni często głupoty dla zabicia czasu gadają. Gdy jednak mój bliski przyjaciel powtórzył mi to samo, uznałem, że warto przyjrzeć się temu bliżej. Mówiono bowiem, że w Modenie co i rusz spopielone ciała na ulicach się znajduje. Ciała były powykręcane z bólu i strasznie zdeformowane. Ponoć w mieście zaczął działać, jakiś łowca który na cel obrał wampiry i metodycznie oczyszczał społeczeństwo z diabelskiego pomiotu. Łowcy zdarzają się, to przyzna każdy z was. Jednak żaden z nich nie zostawia śladów, a swoim dziełem nie chwali się na ulicach. W tym wypadku wyglądało to tak, jakby chciał on rzucić wyzwanie i śmiertlenikom, którzy w wampiry nie wierzą, jak i nam, coby strach w naszych szeregach zasiać. Wszyscy zapytani powtarzali ten sam opis ofiar i metodę działania łowcy. Informacji o zabitych Kainitych było coraz więcej. Łowca był nie tylko skuteczny, ale i bardzo systematyczny. W ostatnim tygodniu kupcy, którzy handlują dla mnie w Modenie mówili o tym, że każdego dnia na ulicach straż znajduje ciało wąpierza. Nie jest to, co prawda moja jurysdykcja, ale wysłałem tam swojego człowieka, coby sprawił jak się rzeczy mają. Wyposażyłem go w pismo do tamtejszego księcia i zaleciłem, jak najszybszy powrót. Dzisiaj minął tydzień, a on do tej pory nie wrócił. Zamiast niego do wrót mego zamku wczorajszej nocy zapukał ktoś inny. Straże zbudziły mnie, a ja w sali jadalnej zastałem ciężko rannego, Bernarda z klanu Brujah. Znacie go chyba wszyscy, gdyż zacny to człek i wielu z nas radą służył. On też do Modeny wyruszył, aby tajemnicze plotki sprawdzić. Ten, który poluje na Kainitów dopadł niestety i jego. Ciężko poranił i okaleczył tak, że nasz przyjaciel ledwo z życiem uszedł. Bernard niewiele był mi w stanie powiedzieć, poza tym, że po walce udało mu się zbiec, ale ktoś ruszył jego śladem i prawdopodobnie czai się gdzieś w pobliżu. O samym napastniku Bernard powiedział, że wyglądał jak jeden z nas i miał wielką moc. Wyruszyłem, więc aby sprawdzić, czy nikt w pobliżu się nie czai. Mimo wielu godzin poszukiwań, nikogo nie odnalazłem. Zanim wyruszyłem wysłałem umyślnych z listami do was. Liczyłem, że gdy wrócę będę miał większą wiedzę, ale niestety nic się nie dowiedziałem. Psy, co prawda złapały jakiś trop w pobliżu pałacu, ale dość szybko go zgubiły i trudno rzec, co to tak naprawdę było.
Doża zamilkł na chwilę i spojrzał po zebranych. Jego opowieść na wielu zrobiła wrażenie i widać było, że są mocno zdenerwowani. Starsi zachowali, co prawda spokój i kamienne miny, ale ich skupienie sugerowało, że i oni zastanawiają się nad całą sprawą.
- I ja słyszałem plotki o Modenie - skomentował Hector - ale nie brałem ich na poważnie. Wszak społeczność nasza, jak i książę Roland mają mocną pozycję. Niemożliwym mi się zdało, aby ktokolwiek mógł na tamtym terenie zabić jakiegoś Kainitę, a co dopiero kilku.
- Wygląda jednak, że to prawda - rzekł smutno Agrypa - Mało tego… Prawdopodbnie w Modenie nie ma już ani jednego nieśmiertelnego. Takie były ostatnie słowa Bernarda.
- Jak to? - krzyknął Clemens z kilanu Tzimisce - To niemożliwe! I książę i cały dwór? Wszyscy wybici?
- Nie wiem, czy wybici. Być może uciekli. Bernard powiedział tylko, że Modena została oczyszczona z synów diabła.
Cisza po tych słowach, trwała prawie minutę.
- Coście tak zamilkli? - krzyknął młody Gangrel, Lucjusz - Wyglądacie, jakby to wam osikowe kołki w pierś wrazili. Nie może to być? Ja w to nie wierzę. Jeśli nawet komuś udało się zabić jednego, czy dwa wampiry, to przecież w Modenie było nas co najmniej kilkunastu. Nie może być, że jeden człowiek wybił całą naszą populację.
- Być może to nie był jeden człowiek - filozofował Hector.
- Nawet jeśli nie jeden. Choćby było ich i dwudziestu, to żadną miarą nie daliby rady wytropić, schwytać i zabić wszystkich Kainitów w Modenie.
- Wszystko wskazuje na to, że tak się właśnie stało. - rzekł Agrypa - Aby mieć jednak pewność, musimy tam wysłać kogoś, kto to sprawdzić. I nie może, to być jeden człowiek. Musimy zdecydować, kto z naszego grona, wyruszy do Modeny i zbada sprawę, aby później zdać nam raport.

Witam wszystkich
Zapraszam na sesję wampira w średniowiecznym sosie.
Jest to prolog większej sagi, którą onegdaj rozegrałem na żywo, a teraz spróbuje poprowadzić ją w pbf-ie. Dawno się w pisanie nie bawiłem, więc gotowy i znany scenariusz pomoże mi się zaaklimatyzować.
Forum obserwuje od jakiegoś czasu i w końcu postanowiłem spróbować swoich sił.
To czy sesja przerodzi się w dłuższą kampanię zależy oczywiście od zaangażowania graczy oraz tempa rozgrywki. Na pewno jednak sama prosta zabawa w rozwikłanie tajemnicy Modeny wystarczy, aby wkręcić się w klimat i pobawić się światem.
Założeniem sesji jest, że grupa nieznających się wampirów rusza (niejako z rozkazu księcia, tudzież starszych swoich klanów) do Modeny, aby zbadać co się też dzieje w tym mieście.
Członkowie ekspedycji, choć się nie znają muszą sobie zaufać i wspierać się, aby osiągnąć sukces. W konsekwencji ma to oczywiście stworzyć z nich drużynę, która będzie razem działać. Jak to jednak w Wampirze bywa, różnie się mogą losy ekipy potoczyć. A ja niczego nie wykluczam, nie zabraniam, ani nie nakazuje. To gracze i ich wybory decydują w przeważającej mierze o przebiegu fabuły.

Zatem na zebraniu u księcia/doży Wenecji Agrypy, zapada decyzja, że należy wysłać zwiad do Modeny. Zwiad zostaje wybrany przez księcia i starszych klanów, dopuszczani są też ochotnicy.
Grupa otrzymuje polecenie zbadania sprawy łowcy, który grasuje w Modenie oraz tego co się stało z Kainitami z tego miasta. Wszak wedle słów zaufanego wampira (Bernarda z klanu Brujah ze wstępu) nie ma tam już żadnego Kainity. Metody i sposób działania zostaje w gestii grupy. Podobnie przywództwo w obrębie grupy i zależności pomiędzy jej członkami. Najważniejszy jest cel i dobro wspólne wampirzego rodu. Wszak w interesie wszystkich klanów jest zdobycie informacji o tym, co się stało i kim jest łowca lub łowcy.
Na wstępie oczywiście otrzymacie garść informacji o Modenie, członkach tamtejszej społeczności, ważnych miejscach w mieście itp. To jednak jakie będą to informacje zależy i od postaci jaką stworzycie, jej pozycji, wiedzy, jak i klanów jakie będziecie reprezentować.


Mechaniczne farmazony
Czas i miejsce akcji - Republika Wenecka, dokładnie Wenecja i Modena. Rok 1360.
Klany - brak ograniczeń, łącznie z liniami krwi i innymi cudami. Gdyby ktoś wybrał coś mało popularnego (nie jestem alfą i omegą ŚM), to proszę o źródło, skąd to cudo pochodzi. Wszystkie oficjalne materiały dopuszczalne.
Tworzenie postaci - zgodnie z podręcznikiem głównym.
Znajomość świata - przynajmniej minimalne rozeznanie się w settingu. MG i tak zastrzega sobie prawo do zmian w settingu i własnej interpretacji, więc wszyscy ortodoksi niech się dwa razy zastanowią przed wzięciem udziału w sesji.
Znajomość historii/epoki - minimalna znajomość realiów. Nikt nie będzie tutaj robił egzaminów z historii, ani dbał o realizm historycznych w 100%. To po prostu Wampir: Mroczne Wieki.
Znajomość mechaniki - wymagana tylko na poziomie tworzenia postaci. W czasie sesji będzie obecny system narracyjny i sporadyczne rzuty w momentach decydujących i dynamicznych konfrontacji. Nikt nie będzie liczył skrupulatnie punktów krwi, czy innych cudów.
Inni stwory mroku - to sesja Wampira, ale gdyby ktoś się upał to po uzgodnieniach mogę dopuścić inne stwory mroku. Warunek jest jednak taki, że postać musi wpisywać się w początkowe założenia i współpracować z grupą. Jeżeli ktoś pokombinuje, to może uda mu się wstrzelić. Jak będzie jednak wyglądała jednak współpraca z Kainitami, to już inna sprawa.
Typ przygody - mieszanka akcji, śledztwa, intryg i rozterek wampirzych.
Ilość graczy - 3-5 osób
Tempo - minimum 1-2 posty na tydzień.
KP na maila wojan01@wp.pl
Czas rekrutacji - wstępnie 7 dni, czyli do 10.01.14

Gdyby pojawiły się jakieś pytania, to walcie śmiało.
 
Wojan jest offline