Rychu sprawnie podzielił kasę. Jako że głupi nie był postanowił zachować telefon (można nim zawsze było przyzwać policję, albo wykorzystać go w inny pomysłowy sposób jak na przykład opchnąć go w lombardzie). Kasę podzielił tak: jakieś siedemdziesiąt dla Zdzicha, dla siebie sześćdziesiąt, dla Kondrada trzydzieści (bo był pasywny, a tak to mu się przynajmniej gęba zamknie) i kolejne trzydzieści Wieśkowi (bo to w końcu jego teren). Zostało około dziesięć złoty. Przez ułamek sekundy Rychu oddalił się do krainy marzeń myśląc ile to można zrobić z takim szmalem.
W ten zadziałał Wiesiek. Bimbromanta patrzył z osłupieniem na poczynania staruszka. W końcu zaczął coś dukać wskazując na przeszukiwanego teraz trupa. - Ale... ale jak tak... tak bezwstydnie, prawda... tak przy wszystkich... - wydukał Rychu - I do tego w ogóle nieśmiesznie. Przecież to wysłannik mrocznych potęg, jaki z niego znowu Dżedi? No i co zrobisz z ciałem, ha? Zakopiesz? W pustostanie schowasz?
Ostatnio edytowane przez Stalowy : 07-01-2014 o 15:01.
|