Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-01-2014, 23:15   #10
Karmazyn
 
Karmazyn's Avatar
 
Reputacja: 1 Karmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputacjęKarmazyn ma wspaniałą reputację
Ralf pomimo sposobu, w jaki się przedstawiał, nie urodził się w wiosce. Osiadł w niej przed sześcioma laty i ciężką pracą udało mu się stać jednym z jej mieszkańców. Pomimo upływu lat w dalszym ciągu widać było, że nie był zbiegiem z wioski w Stirlandzie, za którego się podawał. I wcale nie chodziło o miecz, który miał przy pasie, czy pierścień wciśnięty na palec. Te mógł zdobyć po drodze. Niektórych słów i gestów nabyć jednak nie mógł. Przynajmniej będąc chłopem. Kim był naprawdę, wiedziała jedynie jego żona Letty i wiedzą tą nie dzieliła się nawet z dwójką ich synów, bo młodzi byli i gadać lubili.

O rok przekroczył połowę drogi między dwudziestoma a trzydziestoma latami. Był szczupły i niewiele powyżej średniego wzrostu. Trochę lepiej zarysowanych mięśni miał, jednak różnicę między nim a choćby pracującymi w polu dostrzec sztuką wielką nie było. Jego ciało zdradzało bardziej zamiłowanie do wykonywania czynów mających więcej wspólnego ze zręcznością niż siłą.

***

Trupów widział wiele. Jedne były świadome swego stanu i grzecznie leżały w ziemi inne niekoniecznie. Niektórym sam pomógł odejść do królestwa Morra. Pięcioletnia praca łowczego w Volkenplatz przyzwyczaiła go do widoku wnętrzności niekoniecznie znajdujących się wewnątrz ciała czy to ludzi, czy to zwierząt. Jednak coś w znalezionych resztkach ciała sprawiło, że nie zwrócił śniadania tylko dlatego, że jeszcze go nie zjadł.

Narada w chacie Fritza zaczęła się przynajmniej dla Ralfa opróżnieniem kufla piwa. Nie z powodu filozofii starca, lecz by pozbyć się nieprzyjemnego posmaku żółci z ust. Przekazał reszcie zebranych to, co pokazał mu Otto, po czym przedstawił swój punkt widzenia w sprawie zwłok.
– Szlachcice nawet martwi sprawiają więcej problemów niż pożytku. – Jego twarz wykrzywił grymas pogardy. – Chociaż też bym najchętniej spalił, ciało lepiej zachować. Mogła uciec z domu albo być gdzieś przewożona. Trupy inne mogą być po drodze do wsi. Pewno jej szukają. Zjawią się w wiosce i będą pytać. Ktoś może coś powiedzieć przez przypadek lub po kilku kuflach. Szlachcice prędcy w gniewie i wioska może z dymem pójść. A tak ciało pokażemy i złość na upiory skierujemy.
 
__________________
Dłuższy kontakt może zagrażać Twojemu zdrowiu lub życiu.
Toczę batalię z życiem. Nieobecny na długi czas.
Karmazyn jest offline