Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-01-2014, 14:31   #10
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Pod wieczór, tak jak ustalili, wszyscy spotkali się na Plenzerplatz. No prawie wszyscy. Niziołek Liebnik Garsenner spotkał znajomych z Krainy Zgromadzenia i zrezygnował ze śledztwa i pięćdziesięciu sztuk złota Aponimusa Rone. William przyprowadził Odette. Dziewczyna opowiedziała jeszcze raz wszystkim historie spalenia Nordine, po czym wymawiając się obowiązkami zawodowymi zniknęła w tłumie. Także Elias opowiedział czego udało mu się dowiedzieć od kupca Bernarda Weilla. Dagmar też dorzucił parę faktów poznanych dzięki wycieczce za miasto na farmę "Staruszka" Therna. Nie były to niestety informacje mocno zbliżające ich do poznania prawdy samospaleń. Ponieważ pozostali członkowie zespołu śledczego spędzili dzień na szwendaniu się po mieście, zamiast na wypytywaniu świadków, pozostało jeszcze sporo do zrobienia.

Był już wieczór i pozostała nadal nierozstrzygnięta kwestia gdzie grupa spędzi noc. Ponieważ przez dzień nikt z obecnych nie przedsięwziął w tym kierunku żadnych kroków zanosiło się, że przyjdzie im nocować pod gołym niebem. Na szczęście z pomocą przyszedł Elias, zapraszając wszystkich do rodzinnego zajazdu. Pora była późna, nie było więc mowy o innym rozwiązaniu. Wszyscy ruszyli za Eliasem. Zajazd okazał się całkiem przytulny. W stajni znalazło się miejsce dla wierzchowców bohaterów. Sami bohaterowie po zjedzeniu sutej kolacji udali się na spoczynek. Josefina-siostra Eliasa oddała do ich dyspozycji pokój z czterema łóżkami. Ci dla których nie starczyło miejsca na łóżkach musieli zadowolić się kocem i podłogą. Geheimnisnacht minęła spokojnie. Obudzili się dość wcześnie rano. Po zjedzeniu śniadania, nie pozostało nic innego jak udać się na miasto dalej prowadzić śledztwo. Był to pierwszy dzień Święta Wina i zarazem pierwszy dzień niziołkowego Tygodnia Ciasta. Tłumy waliły na Plenzerplatz gdzie na platformie zbudowanej wokół Kolumny Czaszek- pomnika zbudowanego na pamiątkę zwycięstwa nad hordą Gorbada Żelaznego Pazura, zebrała się elita Averlandu. Zebrany tłum zaczął następnie skandować "Robak! Robak! Robak!". Kiedy krzyk tysięcy gardeł wypełnił wszystkie ulice Averheim do Mistrza Ceremoni, którym w tym roku był Bertold Stadel podszedł paź ze złotym korkociągiem trzymanym na aksamitnej poduszeczce. Mistrz Ceremoni wziął podany mu w ten sposób korkociąg i pewnym ruchem otworzył butelkę "Korzennego 21"- zwycięzcy ubiegłorocznego Święta Wina.
Tym samym święto zostało otwarte.

Zauważyliście, że wśród komisji konkursowej znajduje się oprócz Mistrza Ceremoni, Lektor Kultu Sigmara Averlandu i krasnoludzki winiarz Cranneg Norgrimson.

Po otwarciu święta wszyscy zgromadzeni zaczęli się bawić. Niektórzy co prawda zaczęli już dużo wcześniej, teraz po prostu kontynuowali zabawę.

Wśród świętujących niespodziewanie pojawił się jakiś bogaty szlachcic z szóstką strzegących go osiłków.
- Wino dla wszystkich na mój koszt- zakrzyknął, samemu wznosząc toast pełnym kielichem.

Zgromadzeni wokół mieszczanie przyjęli te słowa brawami i okrzykami- "Niech żyje Kastor Leitdorf".

Wyraźnie zadowolony szlachcic przyjął te okrzyki lekkim skinieniem głowy i uśmiechem. Najwidoczniej taki właśnie efekt chciał wywołać. Następnie dumny jak paw oddalił się jedną z ulic, ciągnąc za sobą swoją ochronę.

Wszędzie pełno było straganów oferujących wina i najróżniejsze ciasta. W tym ostatnim celowały niziołki. Wszędzie pełno było niziołków jedzących ciasta, przenoszących ciasta, przyprawiających ciasta i rozprawiających o ciastach. Jeśli trafił się jakiś niziołek, który akurat nie trzymał w ręku kawałka ciasta to jakiś usłużny ziomek mu je wciskał w łapki.

Waszą uwagę zwróciła kłótnia dwóch rywalizujących cechów szklarzy. Jedni twierdzili, że wino ma być podawane w kielichach bez nóżki, inni że właśnie na wysokiej nóżce. Wkrótce kłótnia doprowadziła do rękoczynów, którym kres położyła dopiero interwencja straży. Odchodząc jeden ze strażników powiedział do drugiego

- Co roku to samo. Ci szklarze są szurnięci.
 
Ulli jest offline