W wiosce nie byliście, bo ani zarobku, ani posażnych panien tam nie uświadczy. Tym bardziej nie znacie groty. Zachciało się bogom ostlandzkie moczary przesiać skałkami, i tak jaskinie powstały. Jedna to z wielu takich jam i kotlin, w których zbójeckie nasienie zalega...ekhm, fakt, tu nie ma zbójców, niedawno wycięci i za blisko do hrabiowskiego zamku, by dla banitów było bezpiecznie.
Ze wsi najprędzej znacie sołtysa Kawkę, bo czasami bywał w zamku, rybki dostarczał. A że na podmokłych łęgach chętnie łosie się pasą, to czasami za przewodnika dla hrabiego na łowach służył on i jego synowie. Szepta się też, że córka jego, Zefirynda, czym innym hrabiemu służyła, bo po powiciu przez nią nieślubnego bachora łacno pozwolenie na nowy staw, młyn i łany dla sołtysa poszło...
Co do rozmów, to dzieciaki, które z Dorem były, w trwożną kupę się zbiły, i one najwięcej mogą powiedzieć, bo dorośli do groty nie chodzą, bo i po co. Ale rzecz jasna całe mnóstwo teorii mają baby i dziadygi, jak kto chce posłuchać, to do północka będzie ucho nadstawiał. Prawdy w tym jak w interesach uczciwości, ale jak ktoś się nudzi... |