Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-01-2014, 00:01   #3
Warlock
Konto usunięte
 
Warlock's Avatar
 
Reputacja: 1 Warlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputacjęWarlock ma wspaniałą reputację



Na samym końcu swawolnej kompaniji szedł przedstawiciel ludu niskiego, lecz sercem walecznego. Był to niziołek rzecz jasna, a jego prawdziwe imię brzmiało Eldon Scatterwind. Odziany w bogato zdobione szaty koloru szkarłatnego przemierzał mroczne korytarze cicho nucąc coś pod nosem. Bardem był, a pieśń jego orężem i kochanką. Walczyć ostrzem też potrafił, o czym świadczył rapier o rękojeści złotem zdobionej swobodnie wiszący u jego boku, okrągła stalowa tarcza na plecach oraz szereg noży do rzucania wpiętych wokół jego pasa. Tak, był on poszukiwaczem przygód i nie jedno już widział, nie jedno już doświadczył. Nie podróżował jednak sam, gdyż przez lata towarzystwa dotrzymywał mu stary krasnolud imieniem Yorn. Topornik, tarczownik… zwał jak zwał, ważne, że brodacz o sercu dumnym i odwagą przepełnionym. Razem zwiedzili kawał świata nie raz wpadając w tarapaty, tym razem też nie mogło być inaczej. Obaj czuli to w kościach, gdy starca o chciwych oczach napotkali. Mało kto jednak wiedział o początkach tego niecodziennego duetu. Z początku dług honorowy, lecz z czasem przerodził się w przyjaźń prawdziwą jaka może łączyć tylko krasnoluda z niziołkiem. Dokuczali sobie nie raz, lecz z uporem parali dalej przed siebie pomimo przeciwności losu podkładającego rozmaite kłody pod nogi. Przybyli w ten zapomniany przez bogów zakątek w jednym celu - dla marnych pięciuset sztuk złota, których źródłem była młoda kobieta kryjąca się w labiryncie podziemnych korytarzy. Pestka…

- Pieśni Ci brakuje, krasnoludzie? - W powietrzu zmateralizował się flet, który niczym puch opadł ku dłoni Eldona. - O upragnionym domu twym? O podziemnych halach i górach wysokich? Niechże będzie... - Przyłożył instrument do ust wydając pierwsze dźwięki, by po chwili przerwać i z lekkim wyrzutem spojrzeć ku swemu brodatemu towarzyszowi. - Dołączysz? - Cicha pieśń w khazadzkim języku towarzyszyła grupie, gdy Ci zagłębiali się w odmęty podziemnej kopalni. Wtórowało im echo, które tylko potęgowało magiczny efekt.






Odległy basowy głos odczuły nie tylko krasnoludy idące z przodu. Niziołek o stopach bosych również poczuł dudnienie w niemalże tym samym momencie, lecz w przeciwieństwie do brodaczy nie bardzo wiedział co to mogło znaczyć. Czyżby jego pieśń zbudziła stwora z głębin? Krasnoludy rzuciły się przed siebie jak poparzone nie pozostawiając przy tym wiele złudzeń. Niziołek ruszył za nimi, lecz obładowany żelastwem szybko został w tyle. Z każdym krokiem walczył o tlen, jakby to miał być jego ostatni oddech. ,,Jeszcze kilka kroków!” powtarzał sobie w myślach próbując zdusić ból w nogach. W końcu musiał się poddać, choćby na chwilę złapać oddech i ruszyć dalej. ,,Przeklęta niech będzie ciocia Hilda i jej cholerny pudding! Gdybym się tak nie spasł przez ostatnie lata to może dotrzymałbym im kroku!” Chciał już ruszyć dalej, lecz przed sobą ujrzał jakieś mackowate monstrum. Krzyknął ostrzegawczo, lecz na próżno. Grunath i Neth wzniesli się w powietrze trzymani przez oślizgłe macki. Niewiele myśląc Eldon sięgnął po swe wierne noże w rzucaniu których był mistrzem w rodzimych stronach. Dwa ostrza błysnęły i poleciały ku oplatającym jego towarzyszy mackom. Bard zniknął tak samo szybko jak się pojawił znajdując schronienie w cieniu stalagmitu. Ostrożnie ruszył przed siebie chcąc niezauważalnie obejść przeszkodę i razem z Yornem uciec dalej korytarzem.
 

Ostatnio edytowane przez Warlock : 16-01-2014 o 10:54. Powód: literufki
Warlock jest offline