Zawieszony przy pasie topór zdobiony krasnoludzkimi runami dzwonił co jakiś czas obijając się o zbroję. Yorn uwielbiał ten topór z powodu napisu „Śmierć konfidentom”, który potrafił odczytać tylko ten, kto znał język khazadzki. Zawsze wywoływało to chwilową radość i dawało powód do śmiechu. Yorn był dość niski jednakże dobrze zbudowany i twardy jak przystało na przedstawiciela swojej rasy. Zawdzięcza ten efekt wojskowej dyscyplinie i morderczym treningom, przy których każdy ludzki chłop wymiękłby po paru godzinach. Symbolem każdego tarczownika jest oczywiście tarcza, która praktycznie zawsze spoczywa w lewej ręce i zawsze jest gotowa do użycia. Okrągła, lekko wypukła zakrywająca posiadacza od podbródka aż do kolan, ze zwisającym u dolnej części, chroniącym nogi przed pociskami, skrawkiem barwionej na czerwono grubej skóry. Yorn Huzhrung wstąpił do wojska mając sześćdziesiąt cztery lata, więc będąc jeszcze młodzikiem, rezygnując tym samym z przejęcia kuźni runicznej po swoim ojcu. Po stu dziewięćdziesięciu dziewięciu latach najpierw w wojsku, a potem na szlaku nie dał sobie rozbić łba. Powód rezygnacji ze służby zna tylko Eldon. Zadbana, długa, szara broda pleciona w trzy grube warkocze zaczęła siwieć jakieś dziesięć lat temu kiedy poznał niziołka-gadułę.
* * *
Szarobrody z początku szedł obok niziołka wlokąc się z tyłu. Gdy ten spytał o pieśń, Yorn przemilczał nie zwracając na przyjaciela uwagi. Mimo lat spędzonych razem, Eldon potrafił nieźle irytować. Przyzwyczajony do tego jednak, pozwalał niziołkowi się wygadać samemu nie mówiąc nic – jedynie przytakując. Wraz z rozpoczęciem niziołkowej pieśni kasnolud poklepał przyjaciela po plechach i przyspieszył kroku doganiając pobratymca Frost'a. Chwilę później zaczął biec...
* * *
Yorn Huzhrung wyhamował gdy usłyszał rozbitą latarnię i brzdęk bijącego o kamienie szkła. Światło nie było mu potrzebne by móc widzieć co się dzieje. Szybko dostrzegł Neth zwisającą nad ziemią i olbrzyma który próbował wyrwać się z silnego uścisku macki wyłaniającej się z mroku. Chwilę później poczuł łupnięcie o tarcze, zaparł się nogami by nie stracić równowagi i odepchnął poczwarę która w mgnieniu oka zniknęła. Potężny topór z sykiem wysunął się z zaczepu przy pasie i wylądował w silnym uścisku krasnoludzkiej opancerzonej ręki. Yorn wykorzystał siłę jaką włożył w pozycję obronną odbijając się od kamieni i ruszając biegiem w kierunku Neth by ściąć duszącą mackę która ciągnęła ją w mrok.
Ostatnio edytowane przez Tiras Marekul : 15-01-2014 o 21:08.
|