Rychu nie był w ciemię bity. Skoczył gdzieś do osłoniętej przestrzeni coby żadna postronna osoba nie zobaczyła co majstruje i wyjął z kieszeni telefon maga-handlarza. Najpierw spojrzał na wyświetlacz aby odczytać kto dzwoni.
- Pewnie gnój postanowił zatrzeć ślady... albo to po prostu pech. Kurna nieważne... - wymamrotał do siebie odczytując z trudem małe literki na ekraniku - Panowie... tak w ogóle to lepiej spierdalać zanim ktoś im powie kto tam pomieszkiwał. Święta jutro, a nie złapiemy gejofila jeżeli będziemy siedzieć na komendzie i składać zeznania. |