Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-01-2014, 18:51   #3
Earendil
 
Earendil's Avatar
 
Reputacja: 1 Earendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemuEarendil to imię znane każdemu
Już gdy przekraczali bramy miasta Paweł czuł się nadzwyczaj skonfundowany. Obraz Wichacza jaki miał przed sobą kłócił się z jego wspomnieniami z dzieciństwa, w których to mieścina przedstawiała mu się jako nieciekawa miejscowość Niemców, rzemieślników i zbieraczy lnu. Tymczasem ogrom luda jaki przelewał się ulicami miasteczka wprawił go w konsternację.
-Hej, Bartek, czy myśmy aby dróg nie pomylili?- spytał swojego młodego pachołka, który szedł obok niego trzymając konie za uzdy.
-Ach nie, panie, jakżeby? Tu jeno jutro Wincyntego jarmark bedzie, to i ludzi kupa- odpowiedział zagadnięty chłopek.
„Jarmark”, pomyślał sobie Czermiński. „No tego jeszcze brakowało. Ale skąd miałem niby pamiętać, że tu teraz jarmark będzie? Jak wrócę, to chyba komuś nahajką po grzbiecie przejadę!”. Irytowało go to iż musiał się w takim tłoku przedzierać, a nawet że czasem ktoś go trącał. On, rycerz musi się z mieszczuchami ściskać! Pomny jednak na swoją sprawę z którą przyjechał, postanowił tym razem odpuścić i wziął się za szukanie noclegu.

Bartkowi łatwo udało się znaleźć miejsce dla koni, gorzej jednak z karczmą. Ostatecznie skierowali się do „Wdałego Kura”, który ponoć najprzedniejszym lokalem w mieście jest. Gdy w końcu dostał się do środka uderzyła go straszliwa duchota. W izbie przy stołach i szynku siedziało mnóstwo ludzi, różnych narodowości, jednakże widać było iż wszystkich łączył wysoki status społeczny. Tam jakieś Żydki ugadywały interes z widocznie przybyłym starym szlachtą, tu dziewki obsługiwały jakichś kupców dużo sobie obiecujących po jutrzejszym dniu. Paweł podszedł do szynkwasu rzucił pieniądzem na ladę i zażądał najprzedniejszego miodu, bo na trzeźwo już dłużej nie wytrzyma. Parę razy próbował u pulchnego karczmarza wynegocjować pokój na noc, na co ten jednak zdecydowanie się nie zgadzał.
-Panie wielmożny, dla mnie wielkim zaszczytem byłoby podjęcie Waści, ale jak, gdy już miejsca nie ma? Tutaj wszędzie już parę dni temu pozajmowane były izby. Słyszałem, że jeszcze „Pod Wiechą” miejsce się znajdzie, a lokal wcale nie tak lichy by Waszmości niemiłym był.

Ostatecznie Paweł musiał przyznać mu rację i wysłał Bartka by ten zajął im tam miejsce. Sam mając dość przepychania się przez tłumy został w karczmie pijąc przyniesiony miód. Zagadywał też co jakiś czas do gospodarza, pytając o wieści, a także czy nie wie gdzie mieszka imć Klewka, do którego ma sprawę związaną ze spadkiem po ojcu, Gustawie Czermińskim. Pytał głośno, licząc że może ktoś z obecnych zagadnie do niego, pomny na jego ojca nieboszczyka, który był znaczną personą w okolicy i może nawet podejmie go u siebie.
 
Earendil jest offline