Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2014, 16:25   #5
TomBurgle
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
archiwumX

Ujemne sprzężenie zwrotne. Bardzo lubię ten mechanizm. Znacznie bardziej niż dodatnie.
Autumm
Twoja propozycja jest jedną z najbardziej logicznych i rozsądnych. Problem jest że...jest zbyt sprawiedliwa. Jak już delikatnie zaznaczyłem, chcę trzymać się środowiska pijawek. Ograniczyć do niezbędnego minimum udział innych nadnaturali. Cały ambaras polega na tym że nie chciałbym usuwać ich potężnego potencjału z świata gry, a jedynie postawić go tuż poza zasięgiem ręki. Dlaczego? Mam wrażenie że myślisz tym samym torem. Żeby mieć ich pod ręką gdy będę chciał podać bodziec z zewnątrz. Żeby z tyłu głowy siedziało graczom że oni gdzieś tu są.
Tarcia na granicach sfer wpływów docelowo są głównym motorem gry. To gracze mają na nie reagować lub je wywoływać. Akurat zwykle są na tyle dynamiczni że często nie ma potrzeby tworzenia dodatkowych. Przykłady? Obronili pozycję Regenta Tremere(jednego z graczy) przed zakusami jego podwładnych. Celowo sprowokowali Sabat żeby kontrakcja szeryfa zwolniła pożądany teren. Kopali Giovanni po finansowych kostkach i chowali się pod fartuszkiem ich zakazu ingerencji(co, swoją drogą, było jedną z rzeczy które najdłużej ich gryzły po zadkach). Skompromitowali niewygodnego Torreadora. Świadomie odwrócili wzrok i chronili bliskich, gdy Nosferatu urządzili wśród siebie noc czystek.
Dlaczego długotrwałe? Bo poza samym stworzeniem będzie trzeba zapoznać z tym graczy. A nadmiar dobrego naraz szkodzi, zlewa się w szum. Bo nie jestem w stanie objąć umysłem całego miasta naraz.
Myślę że w międzyczasie zauważyłaś pewną wstydliwą rzecz. Tak, mamy bardzo ograniczoną tradycję światotworzenia przez graczy. Kumpel gracza w domyśle jest prowadzony przez MG. Żona? NPC prowadzony przez MG. Jest to coś co mam nadzieję zmienić przy okazji tego miasta. Ale nie jestem pewien czy chcę zrobić to jako trzęsienie ziemi.(Swoją drogą, podczas rozgrywek Archipelagu kilka osób też zwróciło nam na to uwagę.)
Za samo Damnation City ślicznie Ci dziękuję. Już na pierwszy rzut oka to potwór. Zerkając do wyrywków nawet nie jest zbyt ciasno zamknięty w Requiem. Razem z pozostałymi książkami do których mam dostęp powinienem bez problemu pokryć całą potrzebną teorię.
Aschaar
Co chcę osiągnąć? Sandboxa. Czyli przeplatające się wątki postaci. Nawet niekoniecznie graczy. Czasami, dla dodania dynamiki, jakiś zewnętrzny wątek.
Postacie graczy będą związane z regionem. Przez swoją historię, przez swoje cele czy przez bliskich. I to ma im dać zaczepkę do rozglądania się za miejscem dla siebie. Być może nie zapisałem tego dość jasno. Gracze z czasem dołączą do sekt. Otrzaskają się z lokalną polityką. Może nawet posadzą tyłki w radzie księcia. Zaczną rozdawać karty. Ale chcę uniknąć narzucania im strony na samym początku. Niech to będzie wybór postaci podyktowany tym, co wydarzy się wewnątrz sesji. Pozycja samodzielnie wypracowana jest przez gracza znacznie wyżej ceniona niż ta kupiona za kropki.
Co do rozlokowania graczy. Absolutnie nie zgadzam się że okazjonalny gracz nie może współtworzyć charakterystycznej lokacji. Ba, zwykle jest to dobre uzasadnienie dlaczego postać nie gra.("Znowu zassało go w te jego sztalugi" "Miał umówione spotkanie z kontrahentem"). A za same konkretne propozycje co z którym zrobić bardzo dziękuję. Listę umieściłem raczej w celu pokazania różnorodności niż jako problem. Ale muszę przyznać że Twoje propozycje są bardzo bliskie tego co wypracowaliśmy sobie przez te lata. Ostatnimi czasy nieco więcej eksperymentujemy. Na przykład Pan To-Ja-Go-Tnę zaczyna przewodzić małej grupce pacyfikatorów. Aktorzyna próbuje bawić się księgą Nod. Pan od zasad rozgościł się w półświatku.
Czym to się różni? Kosmetyką. Swobodą w kreowaniu świata. Ot, pierdółka. Nie wsadzisz starożytnych ruin do Los Angeles bez naciągania logiki. A znów w środowisku miejskim ten klasyczny WoDowski klimat wychodzi sam.
Do tego z czego wynika stan równowagi dojdziemy później. Na chwilę obecną zastanawiam się nad tym które z rozwiązań jest dla graczy atrakcyjniejsze. Jasne strony konfliktu i parcie do zwycięstwa czy lawirowanie między niejawnymi stanowiskami. Albo któreś z 50 innych.
Od kilku miesięcy zauważam w naszej czeredce zdolność do rozdzielania wiedzy postaci i wiedzy gracza. Naprawdę. Sam byłem zdumiony.
Jeżeli chodzi o grafiki, miałem na myśli inspirację dla mnie. Mam potrzebę na pomniejszego NPCa. Lider bandy z tej dzielnicy. Odpalam DeviantArta. Patrzę na grafikę. Mam wygląd, charakter, stylistykę i maniery. Czasami dorzucę coś co złamie stereotyp. Voila! Sami gracze dostaną to do ręki najprędzej po likwidacji postaci. A z działu inspiracji korzystam.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 19-01-2014 o 16:44.
TomBurgle jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem