Hmm... zwróciłeś mi uwagę na parę rzeczy.
1. Do bajerów należy dorzucić szczegółowość opisów. Rzeczywiście. Linia oddzielająca bajerowy opis od niebajerowego jest oczywiście mglista i płynna, ale fakt faktem - opisowość jest bajerem. Choć pure storytellingowy PBF-owiec może by oponował?
2. W kwestii muzyki... zawsze zastanawia mnie, dlaczego ludzie tak bardzo emocjonalnie na nią reagują? Dlaczego "nie taka" muzyka tak łatwo irytuje? Zakładając, że z niej nie rezygnujemy mamy dwie opcje.
a) Możemy dać coś dość konwencjonalnego, mając nadzieję, że konwencję każdy zaczai. Ryzyko: będzie nudna lub raziła kiczem "kolejny raz gramy high fantasy i motyw z LotRa zieeeeew", "o, muza z Fallouta na sesji postapo, kto by pomysłał" itp.
b) Możemy dać coś bardziej oryginalnego. Ryzyko: "weź to wyłącz, irytuje mnie".
Myślę, że jeżeli jest zgoda, co do konwencji, to coś z soundtracków-szlagierów (jak wspomniany fallout czy LotR) oraz ich imitacje można zapuścić, ale bez loopa. Na początek sesji, na wczutę, na przerwę. I tyle.
Napisałem, że w Deadlands był problem ze znalezieniem muzyki. Ale Twój post uświadomił mi, że jednocześnie paradoksalnie było o wiele łatwiej: system wprost inspirowany spaghetti westernami, więc wiadomo – Ennio Morricone. Nie można się pomylić w tym wypadku. Zapuszczasz motyw z "Za garść dolarów" i już wiadomo, w jaką sesję gramy. Jak ktoś nie lubi spaghetti westernów to raczej w Deadlands nie będzie grał. Podobnie OST falloutowy dla postapomaniaka to przecież klasyk.
Ogólnie rzecz biorąc: oszczędnie i ostrożnie, z jasnym wyczuciem konwencji, wydaje się być dobrym rozwiązaniem. Gorzej z systemami, gdzie takie powiązanie nie jest tak jasne. Wtedy chyba lepiej zrezygnować.
Acha: w ramach ciekawostki, pomysł na temat załapałem obczajając
Roll20 i ogrom opcji tam zawartych. Sobie pomyślałem, że 90% w ogóle mi nie potrzebna. Mapa czasem, kartka podana w sekrecie, karty postaci do wglądu. Wszycho.