Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-02-2014, 01:46   #4
Bakcyl
Banned
 
Reputacja: 0 Bakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicachBakcyl nie jest zbyt sławny w tych okolicach
Cytat:
1. Do bajerów należy dorzucić szczegółowość opisów. Rzeczywiście. Linia oddzielająca bajerowy opis od niebajerowego jest oczywiście mglista i płynna, ale fakt faktem - opisowość jest bajerem. Choć pure storytellingowy PBF-owiec może by oponował?
Lubię jasne sytuacje tak samo, jak storytelling i mechanikę. Należy sobie ułatwiać odbiór treści i nie męczyć innych za bardzo koniecznością sortowania tejże. W momencie gdy granice się zacierają, warto sięgnąć po środki zaradcze i wytyczyć je samemu na tyle, na ile to możliwe. W PBF przykładowo dzielę post na deklarację i narracyjny jej opis:

1. Przeładowuję broń i chowam do kabury. Wyciągam granat.
- Mietek, biegnij po pomoc!
2. Wchodzę do środka.

Wszystko w punktach dla ułatwienia. To na samym początku postu, a dopiero poniżej mogę troszkę się pobawić piórem i posłowotworzyć, wplatając te deklaracje w pełny tekst. Jeśli ktoś będzie chciał czytać opowieść, to przeczyta. A jeśli nie będzie chciał, to przeczyta jedynie deklarację akcji i dalej ją pociągnie. Chyba, że cała sesja jest w formie opowieści i ciągnie się dłużej, a posty są rzadsze. Wtedy można się rospiać narracyjnie, bo akcja nie leci w tempie przyśpieszonym. Tyle, że z jakimś umiarem, wyczuciem najlepiej tego dokonywać. Bo jak choćby dwóch graczy walnie posty na A4, gdzie w sumie o nic nie chodzi, a właściwa deklaracja akcji jest gdzieś w tekście, albo takowej w ogóle nie ma, bo postać nie podejmuje działania, to nóż sie w kieszeni otwiera.

Z dialogami jest już inaczej, jednak te także można spłycać. Zamiast narracyjnie rozpisywać się o myślach i emocjach, wystarczą przy wypowiedzi krótkie informacje o tonie takowej (złość, śmiech, żal, rozgoryczenie, strach, błaganie). Możliwości jest sporo. Nie zawsze jest to proste, ale nie zaszkodzi próbować ułatwiać sobie gry. Tym bardziej, jeżeli postaci jest więcej, a interakcja dotyczy wielu z nich w danym momencie, w czasie dynamicznej akcji. Wtedy nie ma sensu siłować się dodatkowo z narracją i wyłuskiwaniem z niej konkretów. Tym bardziej w liniach dialogowych, kiedy odpis można zamknąć w jednym zdaniu. A podczas żwawej akcji nie ma sensu się rozpisywać bardziej.

Zauważyłem w ludziach od PBF dziwne wymagania i tendencje sprzeczne w stylu:

Cytat:
Co do odpisów w sesji, to nie za długie i nie za krótkie. Nie lubię zdań jednolinikowych, chciałbym mieć co poczytać. Z drugiej strony, jak masz mi na pół strony opisywać okoliczności przyrody, to też sobie daruj.
Takich przykładów wymagań mógłbym podać więcej. Problem w tym, że wymagania dotyczące opisów też są zatarte, bo sztywny limit na ilość tekstu, to patologia. A reszta wymagań odnośnie tego, o czym ile pisać, to kpina, bo nikt nikomu nie czyta w myślach, o czym ktoś chce akurat czytać, a co go za bardzo nie interesuje.
Ja to zazwyczaj kwituję krótko: Piszę tyle, ile potrzebuję i tyle samo chciałbym móc przeczytać. Nie lubię wyścigu szczurów i waleniu opisów na pół strony po to, żeby objętościowo jakoś to wyglądało. Czasem palce same ponoszą w odpisie. Czasem jeden post zamyka się nam w kilku zdaniach, albo i jednym. Nie będę celowo się głowił nad tym, jak zadowolić wszystkich, i pisał postów od linijki, bo to by była paranoja.

Jeśli akurat nie mam miejsca w tej kolejce, to piszę krótko: PASS, a narracyjnie uzasadniam w skrócie, dlaczego nie podejmuję działania. A potem mogę się porozwozić nad sensem istnienia i powplatać osobiste myśli postaci. Jeśli ktoś będzie chciał, to poczyta.

W sesji live akcja toczy się szybciej, a operować werbalnie narracją jest znacznie trudniej. Dlatego wszystko skraca się samo i skupia na innych elementach sesji. Lub w inny sposób. W końcu nie każdy jest krasomówcą czy erudytą.

Cytat:
W kwestii muzyki... zawsze zastanawia mnie, dlaczego ludzie tak bardzo emocjonalnie na nią reagują?
Ponieważ muzyka służy do wywoływania emocji i jest ich katalizatorem? O tym można by pewnie napisać rozprawkę, ale lakonicznie to ujmując, to: Na sesji gracze są zmuszeni do jej słuchania, jeżeli zostanie użyta, bowiem siłą rzeczy zwracają uwagę na wszystko, co robi MG, uznając to za istotne.
Każdy ma swój gust muzyczny. Jedni bardziej sprecyzowani, inni mniej. Każdy też inaczej słucha muzyki. Dla jednych jest ona tłem, dla innych pozostaje na pierwszym planie. Dla mnie tak właśnie jest. Jeżeli zajmuje się czymś innym, nie słucham muzyki. Jeżeli ta rzuca mi się za bardzo w uszy, to tylko mnie rozprasza.
Muzyki słucham z powodów osobistych, karmię nią zmysły. Na sesję przychodzę pokarmić je czymś innym. Muzyki słucham sobie w domu i wystarczy mi to w zupełności. MG nie musi mi puszczać trash metalu czy techno w scenie, w której wchodzę na dyskotekę odszukać jednego solo. Wiem, że jestem na dyskotece. Wiem, że tam jest głośno, a dzięki opisowi G wiem, co to za rodzaj muzyki i wystarczy mi to w zupełności.

Cytat:
Zapuszczasz motyw z "Za garść dolarów" i już wiadomo, w jaką sesję gramy.
Pod warunkiem, że wszyscy znają ten utwór i interpretują go dokładnie w taki sam sposób, jak ty. Sama stylistyka nie wystarcza, ponieważ czynnik indywidualnej interpretacji także jest istotny. Stąd osoby w sesji mogą widzieć tę samą akcję na kilka sposobów. Gdy ktoś deklaruje jakąś prostą akcję (to ja tnę go mieczem z lewa na prawo!), wszyscy widzą to inaczej. To samo z abstrakcyjnymi opisami, a muzyka jest rodzajem abstrakcji. Nie zawsze granie na skojarzeniach przynosi zamierzone skutki.
Jak mówiłem, jeżeli ochota na tą sesję jest, to nie trzeba człowiekowi nastrajać synapsów. On już jest gotowy, bowiem na sesję na darmo nie przyszedł.

Cytat:
Podobnie OST falloutowy dla postapomaniaka to przecież klasyk.
Unikałbym stereotypowego wrzucania ludzi do worków. Przez takie szufladkowanie ludzi można napsuć krwi im i sobie. Grałem w Fallouta, ale nie pamiętam muzyki z niego i nie stanowi to dla mnie jakiejś funkcji wykładniczej. Nie jestem maniakiem żadnego gatunku RPG. W ogóle nie jestem maniakiem ani fanatykiem. Lubię ten rodzaj gier po prostu
Dla mnie esencją gry była jej treść. A muzyka, to taki bajer.

A co do katowania nią kogoś w przerwach, to po to jest przerwa, żeby była przerwą. Co to za przerwa, jak w tle mi brzdąka coś akurat? To jakby mi po lekcji jeszcze na przerwie nauczycielka tłumaczyła to, co było na lekcji. Dzwonek jest po to, żeby huknąć książką i się oderwać od lekcji, pogadać metagrowo.

Cytat:
Acha: w ramach ciekawostki, pomysł na temat załapałem obczajając Roll20 i ogrom opcji tam zawartych. Sobie pomyślałem, że 90% w ogóle mi nie potrzebna. Mapa czasem, kartka podana w sekrecie, karty postaci do wglądu. Wszycho.
Jednak dla innych mogą być przydatne. Jednak nie ma przymusu z nich korzystać. I to jest piękne.

Czy to odpis, muzyka, gadżety: nadmiar szkodzi. Od nadmiaru się po prostu wymiotuje. Dlatego nie należy zmuszać nikogo do przełknięcia czegoś, co mu nie smakuje, i samemu też się nie powinno tego jeść.
 

Ostatnio edytowane przez Bakcyl : 07-02-2014 o 01:48.
Bakcyl jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem