Cytat:
Oczywiście, jak już żeśmy ustalili, nie każdy tak ma - pokaźna grupa graczy gra w WoWa na mucie, albo włącza sobie własną playlistę, czasem nawet nie usłyszawszy ani nuty z oryginalnej ścieżki dźwiękowej.
|
Nie porównywałbym tu grania w RPG z graniem na kompie. To są dwie różne rzeczy, a rodzaj gry też nie jest bez znaczenia.
RPG wymaga ode mnie skupienia na graczach i MG. Na wielu aspektach, które wymagają zaangażowania większości moich szarych komórek w procesy myślowe. W tym muzyka mi przeszkadza.
Ale w grze komputerowej jest zupełnie inaczej, kiedy większość czynności robię automatycznie, a pozostałe odwala za mnie maszyna (wszystkie obliczenia, zdolności pasywne, pamiętanie o umiejętnościach i możliwościach etc). Czy to w WoWie czy w Diablo raptem klikam tych kilka klawiszy w określonym porządku - dość intuicyjnie. Efekt zawsze jest taki sam, a do tego muzyka rzeczywiście potrafi fajnie stymulować.
Jednak grając w strzelankę (Counter Strike, Battlefield), muzyk też by mi przeszkadzała, bo dźwięki tutaj decydują o moim być albo nie być. Jeżeli uda mi się zlokalizować wroga za pomocą słuchu, to jestem na plusie z refleksem, kiedy wyjdzie mi zza ściany, i szybciej pociągnę za spust. Lub w ogóle za niego pociągnę, jeśli strzeli, a ja dowiem się skąd po dźwięku. Muzyka to utrudnia lub uniemożliwia.
Cytat:
Jest fajnie, gdy jest sama narracja, ale jest jeszcze fajniej, gdy Morricone mi akompaniuje, wtedy dopiero czuję się jak sam Clint Eastwood.
|
Ja wole samą narrację, lub grafikę, bowiem nie znam motywów granych przez Morricone i nie będą one dla mnie żadnym odniesieniem do niczego. Na tym przykładnie, jeśli ktoś uraczy mnie muzyką, z którą nie miałem styczności, lub której nie trawię, to poczuję się cokolwiek niekomfortowo.
Także grając wole wczuwać się w moją postać samodzielnie, nie utożsamiając się z zadnym ze znanych bohaterów.