Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-02-2014, 20:31   #1
TomaszJ
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
[Krew na Toporze] Wyprawa Doktora Symeona





Komnata tonęła w czerwonym blasku rzucanym przez liczne znicze ustawione pod ścianami, sprawiając, że wyryte w granicie glify były jeszcze bardziej widoczne. Przy jednej ze ścian czterej biali od wapna niewolnicy w pocie czoła pokrywali ścianę równą, jasną warstwą.



Przyglądał im się sędziwy starzec, którego do komnaty wniesiono na hebanowym tronie-lektyce. Był stary, jego skóra była niczym pergamin opinający kości, zaś włosy rzadkie i białe. Tym niemniej w wyrazie twarzy nie było nic z poczciwego dziadka. To była twarz mordercy, który własnymi rękoma urządzał hekatomby, oglądał umierających aniołów. Tego, który rozmawiał z demonami jak równy z równym. Odziany był w szatę tkaną z ludzkich włosów zabarwioną na czerń i czerwień - kolory strachu i śmierci.

-Arcykapłanie Nef-Halaim? - tonem pełnym szacunku wyrwał starca z zamyślenia zakapturzony człowiek stojący obok.
- Wybacz Kirstenie, zadumałem się. Tak naprawdę myślami jestem już na tamtym świecie. Przyglądałem się tej ścianie i starym tekstom na niej. Spójrz, jak krok po kroku znikają pod warstwą tynku, zupełnie jak my zdobywaliśmy krok po kroku coraz więcej wpływów i ziem dla naszych Bogów. I tak powinno być. Kogóż obchodzą stare napisy na ścianach i starzy bożkowie? Ich czas przeminął, Kirstenie. Ja, Nef-Halaim, Najwyższy Kapłan Bogów Piekła przejmuję to miejsce we władanie teraz i po śmierci. Stare zniknie i przyjdzie nowe. Tak ma zostać zapisane.
Na te słowa kryjący się dotąd za hebanowym tronem skryba otworzył kodeks i zaczął skrobać piórem.
- Moje życie zbliża się ku końcowi, czuję to. Bogowie mnie wzywają, bym w Otchłani zajął należne mi miejsce przy ich boku. Ci, którzy byli w moim orszaku dołączą do mnie, ich krypty też już są szykowane. Ale nie ty. Chcę byś wziął mą zbroję i oręż, gdyż ja już nie będę ich potrzebował, ale ty tak, albowiem masz kontynuować me dzieło. Weź też moje pamiętniki, dzięki temu moja mądrość i doświadczenie będzie dobrze Ci służyć. Nie życzę sobie być niepokojony po śmierci.
- Tak się stanie, Ulubieńcu Bogów. Sarkofag wykonał najlepszy z kamieniarzy, a strzegące grobowca pułapki będą gotowe w ciągu tygodnia. Z Khal-Salonu przysłano także strażnika. Nazywa się Kopeth V i jest ponoć jednym z najlepszych w tym stuleciu. A otacza nas dzicz. Nikt cię nie będzie niepokoił, o Panie.

Dwa tygodnie później sędziwy Arcykapłan umarł spokojnie we śnie. Niewolników zgładzono, zaś świta wyprawiła swemu patronowi ceremonię pogrzebową, by na sam jej koniec umrzeć i dołączyć do niego i odprowadzić go do bram Piekielnego Pałacu.

Nowy arcykapłan, Kirsten, osobiście zamknął i zapieczętował grobowiec oraz odjechał w świat wraz ze spuścizną po wielkim poprzedniku. Nie jednak wiadomo nic o jego dalszych dziejach.Historia, która zapamiętała Nef-Halaima Zdobywcę, nie raczyła zauważyć jego następcy. Może utonął w bagnie? Może się ożenił i rzucił kapłaństwo? A może po prostu był cieniem wielkiego poprzednika? Tak, czy inaczej nie wspomniano o nim nigdzie.
Dzienniki zaś od czasu do czasu przewijały się przez dzieje. Długi czas leżały u kharsalońskiego księgarza Jorika Srebrne Pióro, od którego odkupił je elf Lifhain z rodu Szarych. Piećdziesiąt lat później dzięki lekceważącej pysze przegrał je w szachy z księciem Derekiem Bregowiańskim, trzecim synem króla Altamarii Timura zwanego Rudym. Gdy Derek zginął na zachodniej rubieży od negryjskiej strzały, jego żona wstąpiła do klasztoru zabierając ze sobą całość jego księgozbioru. Mniszki nie chciały jednak w swoich murach mrocznych tomów i przekazały je tworzącemu się właśnie Uniwersytetowi Cediońskiemu, gdzie dołączył do ksiąg leżących pod kluczem w zakazanym dziale.

Wielu uczonych historyków badało dzienniki całymi godzinami, wiele uczonych rozpraw napisano na ich podstawie. Czarodzieje zaś wypożyczali je by szukać nowych źródeł mocy i ścieżek magii, awanturnicy szukali śladów prastarych artefaktów. Nikt jednak nie szukał samego grobowca, gdyż wyraźnie napisano, że Nef-Halaima pochowano bez kosztowności, by nie kusić rabusiów. W końcu, po dziesięcioleciach badań i studiów o dziennikach zapomniano, tak, że pokryły się kurzem. I nikt do nich nie zaglądał... aż do dzisiaj.


Niemłody już uczony o siwej brodzie zdmuchnął kurz z okładki i podszedł z dziennikiem do pulpitu. Zerknął na notatki, które przyniósł ze sobą i zaczął delikatnie kartkować stary kodeks, aż w końcu w świetle niedużej lampy którą sobie przyświecał znalazł odpowiednią stronę.
- Hmm, wygląda na to, że Lidiusz miał rację i rzeczywiście są tu ryciny podobne do tych, które ja wykonałem. A już myślałem że staremu prykowi skleroza mózg zeżarła. Dobrze, że przypadkiem zauważył moje szkice i skojarzył... choć w sumie wiele mi to nie dało. Można będzie odkryć grobowiec, historycy dostaną łakomy kąsek, jak oczywiście wyduszą fundusze z tej starej kutwy rektora. Taaak już to widzę....

Z ciekawości już przejrzał kilka sąsiednich stron i już miał odłożyć dziennik na miejsce, gdy jego uwagę przykuł nieduży akapit. Przeczytał go jeszcze raz i pobladł.

Kilka minut później liczni studenci i wykładowcy mieli okazję zobaczyć biegnącego przez ośnieżony dziedziniec uniwersytecki doktora Symeona z rozwianą siwą brodą i czupryną, krzyczącego w niebogłosy i śmiejącego się na przemian.
- Tylu przede mną, a nikt nie zauważył! A to było tu, cały czas na wierzchu! Haha! REKTORZE, REKTORZE! Muszę dostać fundusze na wyprawę!






Witam!
W skrócie i na temat: Kierowany nudą i ambicją w proporcjach różnych postanowiłem poprowadzić sesję. Moja krótka obecność na tym forum uświadomiła mi, że lubię sesjo-postować, mam na to czas i - mam nadzieję - umiejętności.
Dlatego właśnie zapraszam do wspólnej zabawy w autorskim systemie fantasy "Krew na Toporze", pod tytułem:

WYPRAWA DOKTORA SYMEONA
Jak można się domyślić, po tytule i zajawce, bohaterowie wezmą udział w wyprawie do zaginionego grobowca, który - jak odkrył doktor Symeon - może stać się dla uniwersytetu odpowiednikiem naszego Kamienia z Rosetty. Zostaną do wyprawy wynajęci przez uniwersytet za ładną kiesę złota lub też będą jej towarzyszyć z dowolnych innych powodów.

O świecie
Altamaria, w której rozpoczniemy naszą wyprawę to sztampowe królestwo ludzi w fantasy - feudalne państwo z całkiem sporą ilością niemiłych sąsiadów, praktycznie na marchiach wiecznie trwa stan wojny - z czczącymi zło negrami na południowym zachodzie, z dzikimi jeźdźcami Azari na wschodzie, północne wybrzeża to tereny łowieckie dla barbarzyńców na drakkarach i band lodowych elfów, zaś górzysty Ardnir co rusz się buntuje. Wewnątrz kraju jest jednak spokojnie, a granice - choć szarpane - są nienaruszone. Zachodni sąsiad Altamarii - bogata i pyszna Storkia, kulturowo jest podobna, jednak gnuśniejsza przez bezpieczne położenie i bogactwa naturalne, większy jest tam rozdźwięk między stanami - biedni są jeszcze biedniejsi, a bogaci jeszcze bogatsi, co owocuje chłopskimi buntami. W Storkii nadal za magię czeka stos, co w Altamarii zarzucono blisko osiemdziesiąt lat temu. Między oboma krajami leży raj dla najemników - Sporne Ziemie - tygiel baroni zmieniających przynależność i sojusze niczym kolory w kalejdoskopie.

Inne krainy ludzkie
Ludzie: Wega (Wyspiarskie państwo żeglarzy i kupców), Ardnir (podbita, górzysta kraina, słynąca z rosłego ludu pasterzy), Wichrowe pustkowie (step z dzikimi nomadami Azari oraz nadmorskim plemieniem Kazari), Kir-Dur (Wyspa-kraj, rządzony przez samozwańczego króla-boga, kultura bliskowschodnia), Ogniste pustkowia (dziedzina bogów Piekła, zamieszkała przez wojowniczych czarnoskórych negrów), Barbaria (Wikingowie!), Imperium Południa (Napędzane niewolnictwem państwo wzorowane na Rzymie), Dzika puszcza (olbrzymi kawał lasu, z małymi plemionami Maabaków żyjącymi w izolacji na poziomie między neolitem a wczesną epoką brązu). Warto wymienić jeszcze Yrgów, ludzi żyjących na ziemiach Szarych Elfów jako robotnicy - dobrze opłacanych, ale praktycznie bez praw.

Nieludzie
Krasnoludowie: Ukraltanie (Izolacjonistyczni i zamknięci w podziemnym królestwie) i Rumarczycy (Zbratani z ludźmi wygnańcy)
Elfowie: Samarahielu (Elfowie Zieloni, leśne plemiona nieznoszące metali, podbite przez Szarych), Na'ahiell (Elfowie Szarzy, "Rasa Panów"), Eda-Hamill (Elfowie Biali, zamieszkujący śnieżne pustkowia wygnańcy i rasa wojowników)
Jaszczuroludzie (Gadokształtne humanoidy, stworzone magią jako niewolnicy, dziś zbuntowani i mający własny kraj).
W tym świecie nie ma niziołków, ani gnomów, jedynie elfowie mogą krzyżować się z ludźmi, co jest jednak niezwykle rzadkie - zwykle następuje poronienie.

Na całym świecie czci się tych samych bogów, zaś większość mieszkańców nie ma konkretnego patrona, modląc się do odpowiedniego w zależności od sytuacji.
Bogowie Arkadyjscy - Hallas, obrońca i prawodawca, Vahagn, Złoty Wojownik, Sanzon, patron samodoskonalenia, Freya - bogini-matka, Grannus, Ten, Który Leczy, oraz Alpan - muza artystów.
Bogowie Ziemscy - Vayu, pan wiatru i podróżnik, Hrokka władca bitew, Inari - Ten Który Żywi, Zervan - Ten, Który Wie Wszystko, Menebush, pijany bóg oraz Dagan, bóg mórz i jezior.
Bogowie Piekielni - Neith, siejąca rozpacz i nadzieja konających, Loki oszust, Lilith boska nierządnica, Kali, patronka zabójców, Seth ojciec potworów, Krod, pan rzezi i krwi, Reshef, mistrz kataklizmów.

O rekrutacji
Potrzebuję od trzech do pięciu (wyjątkowo sześciu) graczy. Jest tylko jedno kryterium - opis postaci, który przyślecie. Nie umieszczam czasu rekrutacji, jeśli przyjdzie odpowiednia ilość zadowalających opisów, dam znać że za kilka dni zamykam i może jeszcze ktoś się załapie. Postaci powinne pochodzić z Altamarii, Storkii lub Wegi, ale jeżeli ktoś rzuci inny ciekawy koncept i będzie pasował - nie wykluczam bardziej egzotycznego jegomościa.
Poziom startowy bohatera jest wysoki - gracz spokojnie może być mistrzem w swoim fachu, czy to wojowniczym, czy czarodziejskim czy jakimkolwiek innym. Możliwe jest też wysokie urodzenie, bogactwa... kwestia tylko wyobraźni.

Nie wiem jak mi pójdzie, gdyż będzie to mój pierwszy raz jako forumowego MG. Jeżeli jednak ktoś ma ochotę towarzyszyć mi tym debiucie - zapraszam.
 
TomaszJ jest offline