Dymitr Wołkow stał koło swojego brata Cyryla, obaj byli wysocy i czarnowłosi. Niemalże identyczni. Dymitr nosił krótko obcięte włosy, niestety spotkanie z maszynką do golenia odkładał już któryś dzień. Nosił się na sportowo, adidasy do poprzecieranych czarnych jeansów, do tego bluza z kapturem, a na to wszystko czarny płaszcz z ekologicznej skóry.
Podobno był wampirem, podobno. Bo jak na długozębego jego uśmiech wyglądał bardzo normalnie. Nikt go też nie widział wgryzającego się w szyje dziewic, choć dziwnie on fascynował dziewice i nie tylko.
Popatrzył na lecące zdjęcie, złapał je za czysty róg, spojrzał i przekazał bratu.
- A może to my jesteśmy tą przynętą? Albo ktoś obserwuje odbiorcę i kasuje każdego posłańca? - odpowiedział Nadii. - Wtedy przejmie flet.
- Teodorze Konstantynowiczu, mamy się spodziewać prób przejęcia? I na kiedy to ma być dostarczone? |