To, co się tutaj pojawiło, ja nazywam gównoburzą. Czyli nikt już nie wie, o co się kłóci, ale robi to dalej.
A zaczęło się od niewinnej opinii
Proponuję obniżyć też ten górnolotny ton. Ja, jako zwykły syn rolnika nie jestem w stanie pojąć kontrargumentów Bakcyla ze względu na stopień ich zawiłości. Panowie, tu sami swoi. Można mówić jak do ludzi, a nie prawnika.