Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-02-2014, 23:52   #4
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Katharina dała się poznać towarzyszom podróży jako dobrze wychowana panna z kupieckiej rodziny. Z uśmiechem na ustach szczebiotała wesolutko z chętnymi na rozmowę (których nie brakowało), trzepotała rzęsami i śmiała się z żartów (nawet tych mało śmiesznych). Pasowała do szaro-burego otoczenia mniej więcej w ten sam sposób, co wół do karety. Albo pięść do nosa.

Panna Bonheur wyglądała jako kwiat niewinny, jak to poeci mieli w zwyczaju mówić czy pisać. Ci artyści porównaliby również jej ciemne włosy do bezgwiezdnej nocy lub kruczych skrzydeł, a oczy do miodowych fontann pełnych życia. Katharina nienawidziła poezji, ale zdawała sobie sprawę z własnej atrakcyjności. Dziewczęce lata miała dawno za sobą i teraz mogła poszczycić się krągłościami w miejscach, w których krągłości być powinny; doskonale wiedziała, że skrupulatne podejście do higieny (graniczące z obsesyjnym, jak twierdzili złośliwi) pozwoliło jej zachować jako tako zdrową cerę i nie wyglądała jak jej co poniektóre rówieśniczki.

Efekt dziewczęcej niewinności burzył trochę długi nóż przytroczony do biodra, jeden z takich które można było zobaczyć u myśliwych. Czy Kat była miłośniczką łowiectwa nie wiedział nikt, podobnie zresztą nie było pewności, czy potrafiłaby coś lub kogoś wypatroszyć. Pewnym było, że żelazo nosi nie od parady - poprzedni dzień spędziła na zabawie nożem właśnie. To balansowała ostrze na czubkach palców, to imponowała marynarzom w tej grze, gdzie trzeba było dziabać miejsca między palcami na coraz szybszych obrotach. Wszystko to z widmem niewinnego uśmiechu na ustach.

* * *


- Psia mać! - wyrwało się Katharinie, kiedy poślizgnęła się na mokrej desce pomostu i chwyciła się Anzelma, żeby utrzymać równowagę.

Lejąca się z nieba ulewa nie działała dobrze na samopoczucie, to było oczywiste. Kat poprawiła torbę i owinęła się szczelniej płaszczem, ale nadaremno. Wszystkie warstwy ubrań miała przemoczone, a skórzana kamizela zaczynała być coraz to mniej wygodna. Poruszyła parę razy ramionami i dyskomfort minimalnie zmalał, ale nadal działał na nerwy.

- Zgadzam się z panami. - zaszczebiotała, chwytając Wujaszka pod ramię - Im szybciej zejdziemy z tej ulewy, tym lepiej.
 
__________________
"Information age is the modern joke."
Aro jest offline