Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2007, 15:58   #8
Huor
 
Reputacja: 1 Huor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumnyHuor ma z czego być dumny
@Grupa Pierwsza (narazie będę Was tak nazywał, członkami tej grupy jest drużyna, przebywająca w Karczmie pod siedmioma kuflami.

Schodząc z drugiego piętra na śniadanie natychmiast wyczuliście woń pieczeni wykonanej przez, jak się domyślacie, karczmarza. Zawsze smakowały Wam jego dania. Posiadał dobre wyczucie w przyprawianiu. Był uczciwym, starszym mężczyzną, pozbawionym skąpstwa. Nie żałował wina, piwa, gdy ktoś o nie prosił. Nigdy nie podwyższał cen, tylko ze względu na odmienność rasową, inny stan społeczny czy po prostu ze złego humoru. Codziennie, od kilku dni, zastanawialiście się, co tym razem przygotuje na posiłek.
Zdziwiło Was tylko to, iż na śniadanie podane zostanie Wam danie, obiadowe, ciężkie. Jednak zapach szybko przegonił tę myśl i poprowadził Was do jadalni.

Jadalnia była sporym pomieszczeniem zbudowanym z dobrej jakości cegły. Na przeciwko schodów, umieszczone były duże, drewniane drzwi, które praktycznie nigdy nie były zamykane. W jadalni poustawiane były rzędy długich, sosnowych stołów wraz z ławami. Na stołach nic nie ustawiano. Każdy, chcąc posilić się z rana musiał podejść do solidnie wykonanej lady, ustawionej po prawej (patrząc ze schodów) stronie pomieszczenia. Za nią stało dwóch pomocników karczmarza, jedna kelnerka i stary karczmarz.
Dla podróżnych, przebywających w karczmie dłużej, była możliwość zamówienia posiłku do pokoju, bądź do stołu.
Po środku pomieszczenia ustawiono duży, drewniany podest, do którego przystawione były krótkie schodki. To miejsce jest Wam dobrze znane. Praktycznie codziennie, zaczynając od wieczora, a kończąc czasem i późną nocą odbywały się tutaj tańce, śpiewy i karaoke.
Gdy karczmarzowi dopisuje humor, bywa, iż cała karczma dostaje kilka kolejek piwa, całkiem za darmo, byle by tylko zabawa trwała.

Obecnie w jadalni przebywało wyjątkowo dużo ludzi. Panował tam gawr i podniecenie przed otwarciem kopalni, co miało mieć miejsce już wkrótce.
Ludzie, krasnoludy i inne rasy zamawiały pożywienie dające im duże ilości energii, niezbędnej do pracy.
Część osób zabierała nawet prowiant ze sobą.
Karczma była przepełniona. Ledwo znaleźliście miejsce dla siebie, jednak usiedliście razem, we dwójkę.

Morte, upadając ze schodów nie odniosłaś większych obrażeń. Odczuwałaś jednak nie mały ból w kręgosłupie.
-A cóż to się stało, szanowna Pani? - usłyszałaś głos mężczyzny, stojącego przed Tobą.
Spojrzawszy na niego, zauważyłaś znanego tobie od kilku dni pomocnika karczmarza - Darena. Miał na sobie lekko podarte, lecz mimo to czyste ubranie. Był zadbany. Nie przypominał chłopaka, z biednej, patologicznej rodziny... którym był.. Wyciągnął ku Tobie rękę, chcąc Ci pomóc.

@Grupa Druga (drużyna przebywająca w Karczmie pod zbrojownią)
Schodząc do jadalni zauważacie to samo, co widzicie każdego ranka.
Duża, zadbana jadalnia, której jasne, kamienne ściany nadawały bogaty wygląd. Dzięki sporym, drewnianym oknom było tam bardzo jasno, o każdej porze dnia.
Ustawione w niej były krótkie, szerokie stoły, wykonane z dobrego drewna. Do każdego dostawione było kilka starannie wykonanych krzeseł.
W karczmie, w której przebywacie, mieliście zupełną swobodę, jeżeli chodzi o posiłki.
Mogliście zamówić posiłek wcześniejszego dnia i zjeść go w pokoju, na osobności bądź przy stoliku w jadalni. Podejść z rana do karczmarza i odebrać śniadanie bądź skorzystać ze szwedzkiego stołu.
Każde piętro karczmy zarezerwowane miało dla siebie inną część stołów.
Młody karczmarz, który odziedziczył cały interes po ojcu był poukładanym, mężczyzną, zawsze działającym według planu.
W karczmie zawsze panował ład i porządek. Nie zdarzały się tutaj bójki.

Wszyscy usiedliście przy jednym stoliku. Karczmarz natychmiast wysłał do Was pomocników z posiłkiem.
Na śniadanie dostaliście doskonale wypieczony schab. Schab był specjalnością kucharza, przez co, praktycznie codziennie na śniadanie, czy obiad był schab. To był minus tej karczmy..
Pomocnica karczmarza podeszła do Ciebie Mildred z uśmiechem i zapytała:
-Jak mogę Ci pomóc, Pani? - w jej głosie była uprzejmość i życzliwość.
Balzaac słysząc jej głos, jakoś, pogorszył Ci się humor.

Taka informacja. Kto się z kim zna?
Według własnych historii. Ale, Irith zna się z Morte. Morte kiedyś spotkała Balzaaca. Balzaac zna z widzenia Wojciecha, który kiedyś spotkał i porozmawiał ze Stornem.
Mildred widziała się kiedyś z Irith i Morte. Zna całkiem dobrze Storna.

Jeżeli coś Wam nie pasuje, lub macie inną koncepcję co do znajomości, zapraszam na PW, póki jeszcze można coś zmienić.

p.s. Dzisiaj odpowiedź dam późnym wieczorem. Mama ma urodziny
 
__________________
Est autem fides credere quod nondum vides; cuius fidei merces est videre quod credis

A fructibus eorum cognoscetis eos
Huor jest offline