Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-02-2014, 10:32   #9
valtharys
 
valtharys's Avatar
 
Reputacja: 1 valtharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputacjęvaltharys ma wspaniałą reputację
Wujaszek szedł spokojnym krokiem koło Khazada spoglądając smutno w deszczowe niebo. Milczał i tylko co jakiś czas głaskał Brutusa po pysku, uspokajając wierzchowca, który niespecjalnie lubił deszcz. W końcu drzwi gospody ukazały się ich oczom, lecz nim szlachcic skierował się ku nim podążył do stajni. Tam też zostawił swojego konika, co by mógł odpocząć a i miał schronienie przed deszczem. Nim wyszedł pogłaskał go jeszcze po pysku i wyjął jabłko z kieszeni dając swojemu pupilowi do schrupania. Cóż, Wujaszek nie umiał odmówić odrobiny luksusu swojemu towarzyszowi.

Poprawił płaszcz i wszedł do karczmy. Spokojnie, obserwując zebranych i szukając wzrokiem Khazada. Miał nadzieję że, tym razem, obędzie się bez burd i nie potrzebnych spięć. Anzelm liczył tym razem na spokojną noc, bowiem pogoda i tak była paskudna więc nie widziało mu się uciekać w taką porę i to jeszcze nocą. Akurat gdy Anzelm przekroczył próg karczmy, Helvgrim już zagaił rozmową oberżystę. Szlachcic jeno uśmiechnął się tylko pod nosem, bo nie znał Khazada od tej strony. Fakt był towarzyski ale … Cóż innego mu pozostało jak tylko podejść do stołu, przy którym już siedzieli jego towarzysze a tłuścioch zaczynał snuć jakieś to opowieści.

Skinięciem głowy przywitał gospodarza tego przybytku a gdy ten skończył Anzelm złożył zamówienie:

- Witajcie dobrodzieju. Gulasz lub bigos bym prosił, dwie duże pajdy chleba z serem i do tego dzban...albo dwa - spojrzał z uśmiechem na Khazada - piwa i do tego pokój. A raczej dwa..w końcu podróż męcząca, noc długa to i warto by odpocząć

Gdy skończył zaczął się Anzelm dyskretnie rozglądać za jakąś dziewoją, którą mógłby uraczyć jakąś opowiastką no i zaszczycić swoją skromną osobą. Córki karczmarza wolał nie ruszać, w końcu jeszcze urazi gospodarza a ten mu dosypie czegoś do posiłku.

Wujaszek spojrzał jeszcze na wózeczek czy jest bezpieczny i czy nikt nim się zbytnio nie interesuje. W końcu mało to ciekawskich oczu i śliskich rączek krąży po takich miejscach, licząc na szybki i łatwy zarobek. Tak, stare dobre czasy, mu się przypominały choć teraz żyje mu się łatwiej i lepiej. Jednak i to ma swoją cenę. Wszystko ją ma. Żadne szczęście nie jest za darmo, trzeba je po prostu okupić pewnymi wyrzeczeniami lub zrezygnować z czegoś na rzec ... czegoś co daje Ci to większe szczęście.

Gdy karczmarz przyniósł posiłek wzniósł kufel do toastu i skierował go ku krasnoludowi:
- Za przyjaźń... - uśmiechnął się i dodał w duchu "za Filipka"
 
__________________
Dzięki za 7 lat wspólnej zabawy:-)
valtharys jest offline