Wskrzeszam. Temat ciekawy. Może znajdzie się ktoś kto będzie chciał coś dodać. Jak nie znajdzie się to pewnie skasuje niniejszą wiadomość co by temat wrócił w odmęty archiwalnych wypowiedzi z 2011 roku. Z tego co pisał Avaron to u mnie czasami pojawia się błąd w postaci teatru samotnych aktorów. Nie trzymam razem za wszelką cenę drużyny, żyją w jednym świecie, zazwyczaj nie tak daleko od siebie, ale czasem odległości te stają się co raz większe - na tyle duże, że akcje jednego w ogóle nie oddziaływują na drugiego. To jest złe. Pewnie wynika to z tego, że za dużo osób przyjmuję do gry, tworzą się dwie drużyny, a potem oni jeszcze bardziej rozdzielają się i tak wychodzi. Błędem jest, gdy gracze zaczynają z innych pozycji - odcina to ich od reszty jak w przypadku Glacy i Gregoriego w Neuro: Ogród. Myślałem, że reszta dość szybko przybędzie do Junction City, ale wyszedł fajny klimat Drogi i badania dziwnych chatek przy jeziorze. Od klimatu tego były jednak odcięte wspomniane postacie.
Powyższe nie dotyczy gier z serii Przetrwaj to!, bo kooperacyjność w nich wynika wyłącznie z przymusu otoczenia i wygrać może i tak tylko jeden. A już w ogóle nie dotyczy gier konfrontacji całkowitej jak Wojny Żywych Trupów. |