Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-02-2014, 14:09   #2
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Wskrzeszam. Temat ciekawy. Może znajdzie się ktoś kto będzie chciał coś dodać. Jak nie znajdzie się to pewnie skasuje niniejszą wiadomość co by temat wrócił w odmęty archiwalnych wypowiedzi z 2011 roku. Z tego co pisał Avaron to u mnie czasami pojawia się błąd w postaci teatru samotnych aktorów. Nie trzymam razem za wszelką cenę drużyny, żyją w jednym świecie, zazwyczaj nie tak daleko od siebie, ale czasem odległości te stają się co raz większe - na tyle duże, że akcje jednego w ogóle nie oddziaływują na drugiego. To jest złe. Pewnie wynika to z tego, że za dużo osób przyjmuję do gry, tworzą się dwie drużyny, a potem oni jeszcze bardziej rozdzielają się i tak wychodzi. Błędem jest, gdy gracze zaczynają z innych pozycji - odcina to ich od reszty jak w przypadku Glacy i Gregoriego w Neuro: Ogród. Myślałem, że reszta dość szybko przybędzie do Junction City, ale wyszedł fajny klimat Drogi i badania dziwnych chatek przy jeziorze. Od klimatu tego były jednak odcięte wspomniane postacie.

Powyższe nie dotyczy gier z serii Przetrwaj to!, bo kooperacyjność w nich wynika wyłącznie z przymusu otoczenia i wygrać może i tak tylko jeden. A już w ogóle nie dotyczy gier konfrontacji całkowitej jak Wojny Żywych Trupów.
 
Anonim jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem