Bóstwo, które nie przybrało imienia pozostało ukryte. Sięgnęło we wszystkie strony, by poznać wszechświat i jego granice. Obserwowało poczynania innych i zauważyło innych nieobjawionych. Rozważyło wszystko w sobie i określiło się i swą dziedzinę. Tajemnica pozostała nienazwana.
Magia zaś była tą mocą, która pozostała po pierwotnym stworzeniu i nie powstał z niej żaden bóg.
Bez-Imienia otworzyło się na nią i poznało tę siłę jak żadne inne bóstwo.
Życie w tym niedookreślonym świecie było albo bardzo drobne, bez świadomości, albo nieproporcjonalnie potężne. Stwory
Fraghernata nie pasowały jednak do tego co chciała im zaoferować Tajemnica. Pozostały więc stwory
Ekste. Trudziły się kopiąc i budując, odkrywały pewne przyczyny i skutki, myślały, ale czy naprawdę?
Bez-Imienia sprawiło, że jeden z władców zastanowił się: "Co to znaczy być nieumarłym?", drugi: "Co to znaczy żyć?", trzeci: "Co to znaczy umrzeć?".