Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2014, 00:52   #5
razdwaczy
 
Reputacja: 1 razdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znanyrazdwaczy wkrótce będzie znany
Lorenzo, zanim jeszcze wypowiedział pierwsze słowa był już notariuszem. Kiedy dorastał i w zabawie okładał się z innymi chłopcami kijami, był już notariuszem. Kiedy pewnej nocy skradł pocałunek, a później coś więcej cycatej Ariannie z winnicy był notariuszem. Bo kim innym miałby być? Dla Gaetanich nie istniały inne możliwości. Mężczyźni spisywali testamenty bogatszych od siebie, a kobiety rodziły dzieci. Tak było przez pokolenia. Aż pewnego dnia Lorenzo oświadczył ojcu, że jednak nie będzie notariuszem. Ojciec zasmucił się, ale pozwolił synowi odejść w świat i spróbować szczęścia jako mercenario. I słusznie zrobił, bo służba u Giovanniego, którego żartobliwie i nigdy zbyt głośno zwykł nazywać zietto, okazała się być bardziej odpowiednią upodobaniom i cierpliwości młodego Gaetani.


***

- Porca troia! - zaklął pod nosem Lorenzo. Nie należał do strachliwych, ale jeżeli chodziło o czerwone ciecze, zdecydowanie wolał rozlew wina. Jak zawsze przed walką zmówił w myślach prędką modlitwę. Signora della guerra, fa la mia spada affialto, i miei mani accurati e il mio cuore bravo. Wyjął szpadę i lewak, po czym podążył za Marco.
 
razdwaczy jest offline