Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-03-2014, 16:11   #6
Kawairashii
 
Kawairashii's Avatar
 
Reputacja: 1 Kawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znanyKawairashii wkrótce będzie znany
Spóźniony odpis:

Dolly wyglądała na pogrążoną w myślach. Powiadają że tylko kobiety potrafią palić papierosa jakby kochały się z dymem, w migającym świetle mijanych latarni, dym z ust kobity wyglądał jakby wprawiona marka papierosów dopiero teraz straciła swą niewinność od samych namiętności jej ust. Wypuszczała go powoli, jakby zawsze był mile widziany, jednak dobrze wiedział że to ona go wykorzystała, a nie on ją. Kto inny nieświadomie przyprawia własny obłok w kociokwik?

Dojście do konsensusu w kwestii istnienia w lidze było kłopotliwą kwestią. Bycie zębatką w zepsutym zegarze nie było żadną przyjemnością, jednak cechą zegarmistrza jest nieugięta chęć w naprawie choćby najbardziej schrzanionego ustrojstwa. Normalni ludzie najpierw przechylają nadgarstek, później zerkają na godzinę, także i Dolly postarała się wykonać manewr, nie obeszło się jednak bez niezgrabnej poprawki podciąganego rękawa. Nie była zdenerwowana, cała ta sytuacja była dla niej zwyczajnie dziwaczna. Pan Law chciał z nich zrobić bohaterów, a żaden z nich nie był tym za kogo się podaje. Jaki bohater kryje swą twarz przed ludźmi? Jakkolwiek na to patrzyła, czuła się jak żołnierz na przepustce, jak więzień z wyrokiem w zawieszeniu. Może jeszcze ktoś weźmie się za publikację małych komików na ostatnich stronach gazet. Przykro się robi na samą myśl że osoba taka jak ona mogłaby tak skończyć. Komiks o super bohatera, co za bzdura.

Starannie wytyczyła trajektorie niedbale pstrykniętego papierosa by nie trafił żadnego z przechodniów, gasząc jego orgazm w najbliższej kałuży. Budynek wyglądał groźnie, na tyle groźnie na ile zdoła wyglądać zalewany tonami wody konstrukt pobłyskujący przy akompaniamencie huczącej w oddali burzy. Chłopiec od windy z pewnością miał mieszane myśli gdy spoglądał na czwórkę. Tylko Natalie nie mieniła się od kropli deszczu, zresztą również i tyko Natalie chodziła w obcasach. Dolly weszła do apartamentu ostatnia, nie lubiła wpychać się w zdanie póki nie miała nic sensownego do powiedzenia, zatem milczała, słowa trzeba ważyć bo bywają niczym obusieczny miecz.

W przytłumionym stałym oświetleniu biura Pana Sterwitza kobieta w porównaniu do spowitego mgłą tajemnicy mroku miasta, wydawała się wyraźna niczym gwiazda filmowa. Biało czarne męskie lakierki, spodnie które wbrew swej naturze mogły zdradzać prawdziwie warte oparcia na wietrze zgrabne nogi, skryte pod męsko skrojonym płaszczem. Dolly nie była szczególnie wysoką, kobietą, a usta miała godne grzechu, stąd jedynie to, cokolwiek skrywała pod szykownym kapeluszem oraz wysokość postaci zdradzały jej płeć. Jej małe dłonie opatulone w skórzane rękawiczki, przetarły jedno z fotografii w ramkach gabinetu pana Sterwitrza. Odkładając fotografie niestety nie tak chicho jak zdołała ją podnieść. Wewnątrz gabinetu było ciepło, jednak Dolly nawet nie rozwarła płaszcza.

-Panie Sterwitz, proszę nas źle nie zrozumieć, zależy nam oczywiście na odnalezieniu Pana córki. Akta mogą mówić wiele, ale może sam opowie nam Pan nieco więcej o całej sytuacji? Zaczynając od tego co Pan wie o miejscu dokonaniu porwania, czy przypomina Pan sobie dany dzień, jak także .. -Przycichła na chwile jakby wyczekując gdyby przypadkowo w tym momencie miał pojawić się błysk w oknie- czy kojarzy Pan może Pana Mortmana?

Istotnym nie było tak bardzo zniknięcie, jako iż w samym DarkCity była ich multum jednego dnia, jednak i efekcie który chcieli wywołać porywacze. Czemu Panu Barllow zależało na zwróceniu się z tym problemem do Pana Law, a tym samym do nich skoro Shadowtown było w kryzysowej sytuacji. Każda pomoc była istotna, a co jak co, ale służby porządkowe nie mogą zajmować się wszystkim. Wracając jednak do tematu, w chwili spytania o Mortmana, Dolly uchyliła kant kapelusza jednak nie zerkając mu prosto w oczy swym skrupulatnie niedbałym wzrokiem, tylko pozwalając by sam ujrzał w niej kiepskiego detektywa.

Jej oczy były ciężko zakreślone, zresztą tak jak usta, twarz Dolly trudno było uznać za naturalną jeśli przynajmniej nie delikatnie nakreśloną, ale było w niej coś co zdecydowanie uniemożliwiało identyfikacje bez makijażu. Lekko nasiąknięte blond włosy niczym lwia grzywa opatulały jej rumieniące się lica w niedbały sposób, który pewnie tylko jej dodawał wdzięku. Z dala wyglądała jak dama która nie tracąc swej kobiecości potrafiła codziennie wracać na miejsce zbrodni i 'udawać' twardą, jednak każdy mężczyzna z komisariatu mógł równie dobrze rzucać się z nią ubraniem zmianowym, jak wybrać z biletami w jedną stronę pociągiem na koniec świata. Dolly nie była kobietą która mówiła prawdę, ale i nie nikomu na tym nie zależało. Wystarczy że była.

Obecny odpis:

Nadal oczekując rezultatów pytania o Pana Mortmana, zajęła się istniejącymi poszlakami.
-Zatem ostatnią osoba która ją widziała był szofer? A Pani Bethy miała się z nią spotkać. -Spojrzała po pozostałych- Warto upewnić się co Pani Bethy ma do dodania, jak i sprawdzić Szofera. Jak długo u Pana pracuje? Dolly trzymała dłonie przy sobie, jednak co chwila ulegała pokusie chwycenia kilku przyborów, czytania napisów podziękowania na specjalnych piórach, czy fotografii z dawnych czasów, wypatrując istotnych twarzy. Szukała także fotografii samej córki w zasięgu wzroku Pana Sterwitza, każdy szanujący się rodzic powinien z zasady trzymać jakieś fotografie swych pociech. Delikatność z jaką obchodziła się z przedmiotami sugerował jej bodajże pedantyczną naturę, bądź jakąś manię związaną z idealnym odstawianiem przedmiotów w miejsca w których stały, co nie do końca jej się udawało.
-Za Pana pozwoleniem, chcielibyśmy również poznać lepiej Pana córkę, czy w późniejszym czasie ktoś z nas mógłby Pana odwiedzić w domu? Rozumiem że córka mieszka z Panem, tak?
W międzyczasie sprawdzić czy dziewczyna prowadziła jakiś notatnik, zawsze istniało takie prawdopodobieństwo, a i sam Pan Sterwitz mógłby ujawnić więcej w miłej atmosferze.
-Rozumiem że miejsca były zarezerwowane, w takim razie na tą samą rezerwacje czy zaistniało oddanie płaszcza, czy dotarła tak daleko. W każdym razie poszlak jest wiele, czy jest jeszcze coś o czym powinniśmy wiedzieć?
Czemu Barllow sugerował powiązanie z Mormanem? Jakie korzyści mógłby zyskać potępionej pamięci zbrodniarz pokroju Mortmana z tego porwania? O ile żyje.
 
__________________

Ostatnio edytowane przez Kawairashii : 03-03-2014 o 16:39.
Kawairashii jest offline