Francesco Marrizano od ojca nauczył się kilku rzeczy ale najważniejsze były rodzina zawsze sobie pomaga, a drugim że długi trzeba spłacić i to właśnie robił. Od kiedy wrócił z nauk musiał już kilka razy wyciągać brata z mniejszych lub większych problemów, ale co to jest jak się jest na stażu u sędziego Diengo Torrci, może i był do skrajności prawy ale, coraz rzadziej czytał dokumenty które podpisywał i tak po raz kolejny wyciągnął brata z celi. Tym razem posłał go prosto do spłaty długu zaciągniętego przez ojca, i ruszył razem z nim bo dług to dług trza go spłacić.
***
”A miała być łatwa wyprawa a tu od razu takie przeciwności losu pogłowie już zaczął krążyć mu plan co dalej by wyjść z tego cało, ale wyrywność innych nie dała mu szansy na inne rozwiązania niż siła. No ale trza umieć się wczuć w każdą sytuację. Schował się za murek i już szukał gdzie tu dalej się przemieścić by zajśc trochę przeciwnika z boku, ba najlepiej od tyłu.