Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-03-2014, 23:14   #1
Dragor
 
Dragor's Avatar
 
Reputacja: 1 Dragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłośćDragor ma wspaniałą przyszłość
[Marvel] Heros of Time

Tony Stark miał powody do zadowolenia. Minął tydzień, a on nie tknął alkoholu, zdołał dokończyć zbroję dla pewnego kosmita, Doktora, jak i dowiedzieć się kilku ciekawych rzeczy o rasie metalowych stworów odpowiedzialnych za najnowszy najazd na Nowy Jork.
Teraz mając chwilę wolnego czasu siedział w swojej pracowni przyglądając się zamkniętemu w słoju zwłokom obcego. To była ostatnia rzecz jaką się spodziewał zobaczyć gdy otwierał metalowy korpus.
Dalek, bo tak nazywało się stworzenie pochodził z planety Skaro i był efektem modyfikacji genetycznej mającej na celu usunięcie wszelkich emocji i uczuć poza nienawiścią. Ponoć kiedyś wyglądali jak ludzie... To co unosiło się w przeźroczystym roztworze posiadało jedno upiornie ludzie oko, a resztę jego ciała stanowił spuchnięta tkanka przypominająca mózg i kilka macek o różnej długości. Najbardziej ohydna ośmiornica, jaką w życiu widział, a będąc bohaterem i Avenger'sem widział już nie jedno paskudztwo.

Stark pokręcił głową czując jak niewielka ilość tubkowanego jedzenia jakie zdołał w siebie dziś wmusić podchodzi mu do gardła. Odmówienie sobie wszelkiego rodzaju alkoholu mimo nanobów jakie sobie zapikował i plastrów nikotynowych nie było najprzyjemniejszym przeżyciem. Ale miało to swoje dobre strony.
Trzeciego dnia odwyku w jego pracowni pokazała się panna Potts. Jego była dziewczyna i jednocześnie prezes Stark Industries przyszła do niego z fajką pokoju. Fajkę stanowiły lekkostrawne wafle, sucharki i duża ilość soku z pomarańczy. Wyznała mu że nie wierzyła iż wytrzyma więcej niż jeden dzień, że jest z niego dumna i jeśli wytrzyma do końca tygodnia jest gotowa oddać mu częściowa kontrolę nad funduszem powierniczym. Z fascynacją przyjrzała się leczniczym nanobotom i wlepki kofeinowo - nikotynowe, które Tony stworzył właśnie na potrzebę swojego odwyku.
Na koniec wizyty Stark otrzymał lekkiego całusa pod Peper w nieogolony policzek i zapewnienie, że jeśli czegokolwiek będzie potrzebował będzie stale pod telefonem i może przyjechać w każdej chwili. Zdecydowanie było watro wziąć się za siebie.
Z rozmyślań wyrwał go odgłos kroków. Ktoś przechodził w pobliżu drzwi do jego pracowni. Sądząc po kolejnych dźwiękach ten ktoś udał się schodami na górę do salonu. Tony jakoś nie mógł skojarzyć tych kroków z nikim kto mógłby wejść do tego poziomu wierzy bez jego wiedzy, patrz wiedzy Jarvisa.
Jeśli była to by Czarna Woda, nie słyszał by jej kroków. Miss szpieg miała w zwyczaju poruszać się bezszelestnie. Peper stukała by obcasami szpilek. Thor tupał jak słoń, podobnie jak i Hulk, choć w swojej mniej zielonej wersji był bardziej cicho, ale za to z jakiejś przyczyny strasznie szurał nogami. Był jeszcze Hawkeye, ale on też podobnie jak jego koleżanka rodem z S.H.I.E.L.D poruszał się jak kot. Nick Fury nie bawił by się w podchody, tylko wszedł by jak do siebie trzaskając drzwiami.
To zachęciło milionera do wynurzenia się se swojego laboratorium i wyjścia na piętro. Tam siedzącego na jego kanapie zastał... Doktora.
Ostatni Władca Czasu z planety Gallifrey, którego poznał tydzień temu i wraz z nim uratował Ziemię praktycznie się nie zmienił. Ciągle miał tą samą twarz, te samą fryzurę i te same smutne oczy. Te ostanie były opuchnięte i zaczerwienione.
Co natomiast się zmieniło to jego ubiór. Zamiast paskudnej brązowej marynarki z łatami na łokciach ala "zwariowany profesor" miał teraz krótki brązowy płaszcz i ciemną kamizelkę. Mucha była dalej na swoim miejscu, ale teraz była ona ciemno-brązowa z niewielkim jasnym wzorem. Doktor trzymał w rękach jakąś niebieską książkę, która wyglądała jakby sama niejedno widziała. Na nosie miał okulary w okrągłych oprawkach.
- Witaj Tony! - powiedział Doktor zamykając książkę i wkładając ją do kieszeni. Tomik zniknął w niej i nie wybrzuszał w ogóle materiału płaszcza. - Nie chciałem ci przeszkadzać, a nie wiedziałem kiedy wyjdziesz. Wybacz że was tak opuściłem, ale miałem wrażenie że mnie tak łatwo nie wypuście. Wiem, zasłużyłem na kolejny prosty, ale zaczekaj.
Doktor ściągnął okulary, złożył je troskliwie i włożył do wewnętrznie kieszeni.
- No już możesz- oświadczył mrożąc oczy i krzywiąc się lekko w oczekiwaniu na cios.
 
__________________
Gallifrey Falls No More!

Ostatnio edytowane przez Dragor : 04-03-2014 o 23:18.
Dragor jest offline