Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-03-2014, 12:18   #6
Aschaar
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Grrrr. Widzę ogólnie, że metoda profesora Copypejsta z tabletu nie wyszła do końca, bo posta poprzedniego pół zeżarło...
Po całym wywodzie teoretycznym zabrakło konkluzji. :] Będzie wiec teraz.


Co do wcześniejszych epok - oczywiście, że moda (zwłaszcza submoda - ta związana z konkretną niszą / grupą społeczną) czerpie garściami (aby nie powiedzieć kopiuje) z przeszłości - ponieważ w zalewie nijakości jest to wyróżnik / bunt - wskazanie własnej inności, czy braku podporządkowania.

To nie tylko Goci kopiujący namiętnie epokę wiktoriańską. Styl militarny (lub) ciągnący z rozwiązań wojskowych; "post techno" - czyli popularni "matrixowcy"... To również obecna "twarda linia" (lub) kopująca elementy stylów rockers i metal; czy powrót stylów workers (robotnicy lat 50/60 w kaszkietach) i smoothies (początki skinheadów). Czy powrót w wielkim stylu punka (lub, czy nawet bezpośrednie nawiązania do epoki kamienia rozłupanego czy średniowiecza wczesnego...

Pojawia się również bunt wtórny - swoisty bunt w zbuntowanej grupie. Kiedy na tle własnej indywidualizowanej grupy chcemy dalej się indywidualizować - pozostając w grupie a jednocześnie akcentując własną odmienność - patrz rockabilly na bazie stylu goth. Czy punk casual zbudowany na złamanym stylu casual (to miałem na sobie w Raciborzu).


Moda zawsze miała swój mainstream - produkowany w setkach tysięcy sztuk fabrycznych linii czy po prostu widoczny na ulicach. Bo - do diabła - teraz hipsterzy i szafiarki (niezależnie jak mocno temu zaprzeczają) są maintreamem mody. Wyjdź na ulicę weź pierwszysch 150 ludzi i zobacz w co i jak są ubrani. To jest mainstream.

Tak samo w przyszłosci; czy w CP; będzie istniał jakiś mainstream - prawdopodobnie dość pragmatyczny, bo po prostu wyścig szczurów będzie jeszcze szybszy i po prostu nikt nie będzie miał czasu na stawianie irka rankiem czy wciąganie podartych rajstopek nie mówiąć już o wiązaniu gorsetu i układaniu krynoliny... Będzie krótko na głowie i militarnie w ubiorze.

Zawsze jednak obok głównego nurtu egzystują różne subnurty czy jednostki buntownicze. Problem w tym, że często ich po prostu nie widać. Często również nie ma na "przebieranki" czasu - po prostu: w piątkowy wieczór po pracy idąc do klubu mam do wyboru "electrostandard" (czy też dowolny inny standard) typu 1 lub 2 czy 3 ale tego 1 (ze względu na przynajmniej żelowane włosy i wycinaną brodę) czy czegoś w typie 2 (ze względu na makijaż) już nie odwalę - po prostu wole mieć dwie godziny więcej zabawy i czasu z przyjaciółmi niż po pracy wracać do domu i się przygotowywać "na wieczór"... Wygrywa pragmatyzm.

Jak mam czas to mogę się bawić i zupełnie nie chodzi o to, że jako facet nie umiem się posługiwać kosmetykami do makijażu Problem w tym, że farbowanie piór po prostu trwa i nawet farba za pierdyliard nie schnie szybciej. A można zapytać dowolną (prawie) kobietę ile nerwów i czasu kosztuje jedno złe pociągnięcie konturówką...

Jednak wracając do mody - z tą ewolucją to bym się średnio zgodził. Znaczy - wykorzystywano coraz to nowe materiały, ale dość szybko okazywało się, ze pewne materiały się nie nadają (odchodzi się obecnie zupełnie od materiałów syntetycznych) wracając do (głównie) bawełny. Pewne materiały wykorzystuje się tylko do określonych celów (ozdoby, wzmocnienia, etc). Część materiałów to po prostu buntownicze eksperymenty (poza butelkami PET widziałem ciuch w opon samochodowych) - jakoś nie jest to "must have" mojej szafy...


Tak naprawdę o jednej rzeczy muszę jeszcze napisać - o ślepym podążaniu za stadem. A właściwie - o braku własnego zdania.

Jakiekolwiek ubranie "niezgodne" z mainsteramem jest odbierane przez ogół jako bunt, jako odstawanie od normy. Oczywiście rodzi to presję grupy, czy środowiska, na daną jednostkę: jak ty wyglądasz?!?; czy ci nie wstyd?; ubierz się porządnie!; etc. Trzeba mieć sporą odporność psychiczną - aby do klasy z 10 dresami i 15 bieblies wejść w parce i kaszkiecie. Jednostka (zwłaszcza młoda, kształtująca dopiero swój styl) woli więc wpasować się w ramki grupy i być przez nią zaakceptowaną niż zaznaczać swoją indywidualność. Zwłaszcza jeżeli nie ma innej grupy, z którą może się identyfikować. A często nie ma - bo spotyka się z innymi tylko na terenie szkoły... resztę czasu spędzając na komputerze czy z tabletem / telefonem w ręce.

Drugim procesem społecznym zabijającym inność w modzie jest poprawność polityczna. Bo moda nie mainsreamowa może "obrażać" (celowo w cudzysłowie). W obecnych czasach dochodzi już nawet do paradoksów na tle mody czy dodatków. Wymieniając głośną niedawno sprawę "obrażenia" uczuć religijnych norweskich muzułmanów przez prezenterkę publicznej telewizji, która miała złoty krzyżyk na szyi... Czy z mojego własnego doświadczenia - wielkie halo do piaskowej bluzy i czarnych spodni wpuszczonych w glany, co się komuś "jednoznacznie i wyraźnie" kojarzyło z SA. Znów - prościej i bezpieczniej jest wsadzić swoje zdanie w buty, aby - po prostu - nie tracić czasu na jałowe dyskusje i tłumaczenia.

Nawet jeżeli one spowodowane są tylko ciekawością i chęcią poznania drugiego człowieka... Po prostu czasami mam ochotę wyglądać jak na tym zdjęciu sprzed lat, bez tłumaczenia się wszystkim na około "co mi odbiło?" i "ale dlaczego tak?"



Mam ochotę - tyle. Ponieważ moda to coś czym można i należy się bawić, przyswajać, analizować i zmieniać czy dopasowywać.




PS. Czuję się osobiście dotknięty porównaniem do żula rozmawiającego o stosunkach międzynarodowych. Idę się wypłakać w kątku w stylistyce emo.
 

Ostatnio edytowane przez Aschaar : 07-03-2014 o 14:32. Powód: Linki są zewnątrzne rzeczywistych produktów, więc...
Aschaar jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem