Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-03-2014, 19:38   #7
wysłannik
Wiedźmołap
 
wysłannik's Avatar
 
Reputacja: 1 wysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputacjęwysłannik ma wspaniałą reputację
Było strasznie zimno a do tego śnieg nie przestawał padać. Zdawałoby się, że pada coraz mocniej. Z każdym podmuchem wiatru Magnus musiał przytrzymywać swój kaptur od płaszcza, by nie spadł mu z głowy. Był już mocno zmarznięty a do tego musiał co jakiś czas poprawiać kolczugę, którą najwyraźniej założył nie dokładnie, tak iż go teraz uwierała spadając co jakiś czas z prawej strony na lewą odsłaniając szyję. Nie był przyzwyczajony do podróży ale mógł czego mógł się spodziewać u podnóża gór w czasie zimy? Musiał to przeboleć. Posłaniec, którego mijał późnym popołudniem mówił, że wieczorem Magnus powinien natknąć się na gospodarstwo, gdzie będzie mógł spocząć na noc. Jednak ciemność już zapadła a gospodarstwa ni ścieżki, która by do niego prowadziła ni widu ni słuchu. Wędrowiec postanowił zrobić sobie króciutki przystanek na załatwienie potrzeb. Las biegł z jednej i drugiej strony. Magnus, by zapewnić sobie pewną anonimowość, i dlatego że nie miał wyboru, poruszał się bez światła. Dawało mu to pewną przewagę gdy już się przyzwyczaił do ciemności. Gdyby miał światło, to nie widziałby nikogo kto nadchodziłby z przodu, a poza tym byłby dobrze widoczny z lasu, a tego naprawdę chciał uniknąć.
Sikanie po ciemku miało jednak swój minus. Nie mógł zobaczyć schowanego w ciemności i pod lekką warstwą śniegu truchła zwierzaka. Leżało pod drzewem ewidentnie martwe i to blisko traktu. Był to trup sarny. Nie zabił jej inny zwierz ani kłusownik. Leżała z wywalonymi flakami. Człek by zabrał zwierze na mięso, dziki zwierz by zżarł albo poobgryzał jelenia, a tam były tylko wywalone flaki, poza tym była nietknięta. Magnus zastanawiał się co mogło to zrobić, gdy usłyszał z głębi lasu ryk, przerażająco potężny ryk. Nie chciał wiedzieć do kogo albo czego należał. Palce miał tak skostniałe, że nie potrafiłby utrzymać miecza, więc wziął nogi za pas kierując się w stronę rzekomego gospodarstwa.

Gospodarstwo było faktycznie blisko traktu, było z niego widoczne jednak Magnus dotarł do niego późno w nocy, a nie na wieczór, jak prawił posłaniec. Raufer skierował tam swoje kroki. W budynku mieszkalnym nie paliły się już żadne światła. Drugi budynek, stodoła albo warsztat, miał uchylone drzwi. Wędrowiec pomyślał że będzie to dobre miejsce na spokojny nocleg. Włamał się tam po cichu nie budząc psa leżącego w budzie. Rano zmył się nim gospodarz się zorientował.

Do „Złotego Knura” dotarł wczesnym wieczorem następnego dnia. W środku było już dość sporo osób. Widok zmęczonych i brudnych wieśniaków nie był dziwny, ale nie spodziewał się ujrzeć aż tylu nietutejszych, a tych dało się bez problemu wyróżnić. Magnus rozejrzał się po klienteli. Podszedł do szynkwasu, zamówił dwa kufle tutejszego piwa, zapłacił i podszedł do siedzącego samotnie norsmena.
- Czy ja was nie kojarzę z jakiejś bitwy? – zapytał stawiając jeden z kufli pod nos woja.
 
__________________
"Inkwizycja tylko wykonuje obowiązki, jakie na nią nałożono. Strach przed nią jest zbyteczny; nienawiść do niej, to herezja." - Gabriel Angelos, Kapitan 3 Kompanii Krwawych Kruków.
wysłannik jest offline