Do karczmy wszedł Cydrick. Jakoby duch, który tuła się po ziemi. Przebył, szmat drogi, jednak nie czuł zmęczenia. Poruszał się tak, jak by był martwy od dłuższego czasu. Ale cóż w tym dziwnego? Był magiem amnestytu, jego moc opierała się na pomocy zmarłym i na walce z nieumarłymi. Z szaty otrzepał jeszcze pozostałe drobinki piasku, które, gdzie nie gdzie znajdowały się jeszcze. Miał około 40 lat, jednak wyglądał o wiele starzej, można, by rzec, że miał około siedemdziesięciu lat. Poruszył się spokojnie w stronę kolejki, która czekała na przyjęcie. Musiał dostać się do, kompani przybliżyło, by go to jego celu i spłaty długu, który był dosyć duży. Za co? Za to, że siedział przy książkami i zagłębiał tajniki magi Amnestytu. Bez sensu. |