Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-03-2014, 20:33   #9
Andamant
 
Reputacja: 1 Andamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie cośAndamant ma w sobie coś
,,Jak dobrze było wrócić do Ostermarku.'' Pomyślał sobie młody mężczyzna o ciemnych włosach i wąsie pod nosem, który przekroczył właśnie bramę miasta Fortenhaf na grzbiecie swojego, chociaż trochę wychudłego po długiej podróży, rumaka. Prawie całą zimę spędzili razem z pierdolonymi kartografami w niegościnnej krainie i z pewnością mieli już tego serdecznie dosyć. Już nigdy w życiu nie zamierzał brać takich misji. Tu, w znajomych lasach i pomiędzy wzgórzami, można było się natknąć zwykle tylko n debilnych zwierzoludzi, zaś tam... Lepirj do tego już nie wracać nawet myślami.

-Wio, Eaufer- powiedział do konia i za pomocą wskazówek od strażników przy bramie, skierował go na rynek miejski, by uzupełnić ekwipunek, a po zakupach do karczmy, o której mówili że jest całkiem przyzwoita.

Po zostawieniu konia w stajni pod opieką chłopaka stajennego i zapłaceniu mu kilku miedziaków, postanowił wejść do środka. Przed wejściem napotkał czarnowłosą damę. Ładna była, to lekko się jej ukłonił i przepuścił przodem.

W środku panowała dosyć miła atmosfera, chociaż był już tam mały tłumek i co za tym idzie dosyć głośno. Przedarł się przez ludzi i po odczekaniu, aż kobieta przed nim zamówi jedzenie, zrobił to samo. Po podaniu jasnego piwa, postanowił nieco przepytać karczmarza:
-Słyszeliście o jakiejś robocie w mieście karczmarzu?

Wtedy gospodarz wyjął spod lady kartkę i chciał wręczyć ją do poczytania Jorikowi, ale ten pokiwał głową na znak że nic z tego raczej nie wyjdzie, więc przeczytał mu na głos:

Cytat:
“Poszukiwana grupa ochroniarzy do jednorazowego zadania. Małe ryzyko, dobra płaca. Zainteresowani niech zgłoszą się do posiadłości barona Albrechta von Hochsbad w najbliższy Festag (ostatni dzień tygodnia). Pozostałe warunki do ustalenia na miejscu.”
-Przyjezdny jestem- oznajmił karczmarzowi Jorik- co się dzieje w mieście, jeśli mogę wiedzieć?
-No widzę, że waćpan tu nowy, nie widziałem was wcześniej. Miasto jak miasto, ale każde ma swoją historię. Fortenhaf podobno zbudowano na starożytnej nekropolii. Tego niby to nikt nie udowodnił, ale ja swoje wiem. Podobno znajduje się tutaj jakaś sekta, słyszałem, że kultu ognia i to oni podpalają budynki. Ale co się będziesz martwił, lepiej skosztuj naszego piwa, mamy najlepsze na całym Ostermark. - powiedział karczmarz częstując się kuflem darmowego piwa, wyglądał na nadzwyczaj gościnną i moła osobę
-Co ostatnio się dzieje pytasz, a tu cię zaskocze, ostatnio miałem problemy z transportem towaru, ludzie mówili, że na szlaku w lesie grasuje banda goblinów.

Po wysłuchaniu nowin wynajął jeszcze pokój na noc i rozejrzał się po sali za wolnymi miejscami. Sporo już ludzi było, więc postanowił przysiąść się do kogoś. Wybór padł na kobietę, którą wcześniej spotkał w drzwiach.
-Można?- spytał gdy znalazł się już przy jej stoliku.
 
Andamant jest offline