Cydrick, przyglądał się całej sytuacji z wyraźnym poirytowaniem. Bez zastanowienia, ruszył w stronę zaplecza. Przyjrzał się uważnie Iorikowi Fesselowi:
- Szczerze? Chyba przeraził ich pański oddech, a nie krzyk. BARDZO PRZYPOMINA TRUPA- Powiedział amnestytowy mag, drwiąc z jego sposobu, bytu twierdził, wyglądał on bardzo zabawnie, wielka kupa mięcha z bronią chce pokonać Arcymaga. Cydrick, nie posiadał za wesołego poczucia chumoru, ani tym bardziej wesołego sposobu, bycia gardził wszelkimi przejawami nadmiaru siły, gdyż nie raz widział, że w obliczu magii ona nie ma szans. |