Oberżysta machnął ręką.
- Daj spokój, znałem twojego ojca. Jeśli przeżył, z nim się rozliczę, a jeśli nie, to potraktuj to jako ukłon ku jego czci...-
- Nie do wiary!- Parsknęła kobieta przy szynkwasie.- To do ciebie nie podobne Bill! Pomoc z dobroci serca? Mnie nigdy nie uczyniłbyś podobnej łaski.
- Zamknij się, wiedźmo!- Warknął karczmarz przez ramię, po czym zwrócił się ponownie do Mirandy.- Możesz tutaj zostać do rana, aż wydobrzejesz. Będziesz mogła też zjeść śniadanie. Rano pomyślimy, co z tobą dalej zrobić...
- Coś przedsiębiorczego, Bill, to pewne.- Zawołał mężczyzna z końca sali, wobec niego szynkarz okazał jednak znacznie większą wstrzemięźliwość.
__________________ " - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika". |