Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2014, 19:19   #1
Micas
 
Micas's Avatar
 
Reputacja: 1 Micas ma wyłączoną reputację
[Wh40k / Only War] Operacja Blackwatch

[MEDIA]http://oi60.tinypic.com/oizngj.jpg[/MEDIA]

12 Februarius, rok 830.M41
Planeta Malice, Otchłań Hazeroth
Sektor Calixis, Segmentum Obscurus

Coś się kończy, coś się zaczyna. Jedno przeradza się w drugie. Niekończący się, wieczny i nieporuszony cykl życia i śmierci, istnienia i nieistnienia, formy i jej przemiany był jedyną stałą w morzu zmiennych. Ludzie, Eldarzy, Tau czy inne rasy galatyki mogły kwestionować cykl, zaś wyznawcy Pana Przemian i innych bożków Chaosu mogli go forsować. Ich wysiłki i postawy nie miały ostatecznie znaczenia - cykl przemian nie poddawał się niczyjej kontroli, jedynie naciskom.

Tak też stało się na przełomie lat 829 i 830.M41 w Sektorze Calixis. Pogrążony od trzynastu lat w wyniszczającej wojnie z Chaosem, centralny rejon (zwany Obrębem Golgenna) został wyzwolony spod okupacji sił Arcywroga Imperium wspólnym wysiłkiem mieszkańców Calixis i wojsk rezerwowych przysłanych przez naczelne dowództwo Segmentum aż z odległego świata Cypra Mundi. Po wielu krwawych bitwach, za olbrzymią cenę w ludziach, maszynach, okrętach i miastach, potęga Czarnej Krucjaty została złamana. Zdemoralizowane resztki pierzchły na wszystkie strony, bezskutecznie próbując umknąć pogoni lub przebić się przez kordony. Jednakże, jednej, wyjątkowo dobrze zorganizowanej i licznej grupie się to udało. Jej lider, tudzież liderzy, był wystarczająco inteligentni, by nie próbować uciekać w stronę starożytnego i zawsze gotowego do wojny Sektora Ixaniad, ani w stronę Frontu Spinward, za Peryferiami, gdzie natężenie sił Imperium, Orków i innych wrogów było zbyt wielkie. Nie skierował swoich sił również w stronę obiecującej Ekspansji Koronus, poza granicami Imperium, wiedząc o sile Imperialnej Marynarki Wojennej, długiej drodze do pokonania na terytorium wroga i wąskiej cieśninie (zwanej Paszczą), dzielącą Calixis od Koronus. Nie zdecydował się też na zajęcie jakiejś pozycji w głębi sektora, wiedząc, że byłby to pewny wyrok śmierci. Nie uciekł również w Immaterium - dające schronienie burze osnowy były zbyt daleko, a "życzliwość" Mrocznych Potęg i innych decydentów Chaosu wyczerpała się.

Nie, podjął inną decyzję. Jego skromna, przepełniona ponad miarę uciekinierami flotylla umknęła do jednego z najmniej zaludnionych, zbadanych i ważnych rejonów sektora - do Otchłani Hazeroth, owianej złą sławą i trudnej w nawigacji. Wiedział doskonale, czego szukać - pojedynczej planety, która dałaby jego siłom schronienie i czas na odbudowę. Bazy operacyjnej dla przyszłych łupieżczych rajdów. Własnego, osobistego władztwa, gdzie mógłby przekuć klęskę Czarnej Krucjaty i jej potężnych, acz martwych liderów, na swój życiowy sukces.

Znalazł to miejsce na skraju Hazeroth i całego Calixis. Prawie zapomniany, ignorowany przez Administratum i Eklezjarchię świat, którego prawdziwe imię było pogrzebane pod stosami zakurzonych pergaminów w kryptach odległego, administracyjnego systemu Prol. Świat, gdzie od niepamiętnych czasów panowały koszmarne warunki i brutalna wojna o przetrwanie. Ten świat nosił przydomek z jednego z dawnych języków terrańskich. Malice. Złośliwość.

Jego flotylla bez żadnego oporu opanowała system gwiezdny i orbitę "zdobyczy". Jego emisariusze postawili stopę na jej powierzchni, niosąc tylko jedno przesłanie - tubylcy mieli pokłonić się mu i Rujnującym Mocom. Część, już od dawna naznaczona Skazą, zgodziła się bez wahania, wietrząc szansę na zwycięstwo i dominację w wiecznej wojnie. Większość odesłała chaotycznemu konkwistadorowi kości lub głowy jego posłów.

Jego siły naziemne pojawiły się tam, gdzie byli emisariusze. Broń przemówiła w miejsce słów. Działa jego okrętów i szwadrony jego samolotów bezlitośnie bombardowały gniazda oporu. W ciągu miesiąca, podporządkował sobie lub do reszty wytracił wszystkie klany, plemiona, frakcje i bandy, na które podzieliła się społeczność Malice w wyniku wojen i załamania się systemu społecznego. Niewielka część z nich jednak wciąż pamiętała Imperium i aktywnie czciła Boga-Imperatora (ani chybi dzięki obecności oddanych misjonarzy z Missionaria Galaxia i sióstr z Orders Famulous i Dialogous). Inne grupy dołączyły do tych lojalistów w obliczu zagłady z rąk Chaosu.

On zaś rozkoszował się wizją całkowitego zgładzenia znienawidzonych Imperialistów na chociaż jednym świecie. Oblegał ich, szarpał, terroryzował, blokował i powoli wyniszczał. Popełnił błąd. Zgubiła go arogancja i fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Dał czas swoim adwersarzom na wysłanie astropatycznej wiadomości - a raczej wrzasku - we wszystkie strony Immaterium. Wtedy, zrozumiał swój błąd i pchnął swe hordy do szturmu, miażdżąc Imperialistów w mgnieniu oka. Zbyt późno.

Nieco ponad dekadzień później, Imperium powróciło. Przez dwa dni, imperialne okręty walczyły o dominację w systemie - i wywalczyły ją, o czym zaświadczyły wypalone wraki pozostałe po wrogiej flotylli. Imperialni dygnitarze powtórzyli schemat - posłali emisariuszy do tych kilku niezależnych frakcji... i również otrzymali odmowną odpowiedź. Powtórzyli bombardowania. Powtórzyli inwazję, biorąc na cel tak krnąbrnych tubylców, którym należało przypomnąć, że przynależność do Imperium nie pozostawała przedmiotem dyskusji, jak i Chaosytów - z przyczyn oczywistych.

Rozpoczęła się Operacja Blackwatch, nazwana tak na cześć okrętu bitewnego klasy Retribution, który wsławił się w gromieniu floty Chaosu w niedawnym konflikcie... oraz symbolizująca ponurą, pełną nienawiści, gniewu i żądzy zemsty wartę, jaką pełniły imperialne siły zbrojne w Calixis w obliczu bytności Chaosu.

Dwunastego februariusa roku 830, millenium 41, blisko dwieście tysięcy Imperialnych Gwardzistów i sił wspomagających desantowała na powierzchnię Malice, wspierana przez wysiłki pilotów i strzelców z Imperial Navy.

Wojna na Malice przybrała intensywniejsze barwy...


+++

Bitewna gorączka była obezwładniająca w swej intensywności. Trzaski i stukoty broni maszynowej i innych kulomiotów, ryk bolterów i wyrzutni rakiet, wizgi laserów i plazmy oraz eksplozje, wybuchy i detonacje przesycały niebo i ziemię wokół "Diogenesa". Był to stary, bardzo stary wrak jakiegoś imperialnego transportowca, który zaginął w Hazeroth i z jakiegoś powodu leżał pośród piachu, ziemi i skał tego przeklętego świata.

Jedna z ostatnich sadyb niezależnych tubylców, gotowych bronić swego metalowego domu tak przed Chaosytami, jak i Imperialistami. Nie na długo.

- Guy! Osłona ogniowa na lewej flance, przyciśnij mi te ziemianki! Trevin, twój pluton do ariergardy, osłaniajcie nas! Diachowski, Velt, Keck - idziecie ze mną do natarcia!

Meldunki zwrotne nadbiegały od wspomnianych plutonowych. Vox trzeszczał i rzęził od zakłóceń, ale operator i asystujący mu tech-adept skutecznie je kompensowali. Pozostali Cadianie z Czterysta Dwunastego... i towarzyszący im "nowi"... kryli się pośród kraterów, lejów, dziur, skał i umocnień wydartych już z łap obrońców. Dziesiątki, setki żołnierzy Boga-Imperatora - lecz ledwo fragment całego natarcia, liczonego na blisko trzydzieści tysięcy gwardzistów, otaczających wielki wrak.

Starszy sierżant Rickard Pardus, weteran prawie całej Calixiańskiej Wojny z Chaosem, objął wzrokiem ogrom zrujnowanego, ale wciąż majestatycznego i potężnego okrętu. Jego makrodziała raz po raz waliły w niebo, ku niewidocznym za dnia okrętom IN stacjonującym na niskiej orbicie. Przy każdym strzale rozchodziła się potężna bańka, zasypująca wszystko pyłem i kurzem i dławiąca wszelkie inne odgłosy, a nawet myśli w głowach, swym ogłuszającym rykiem. Jego sieć wieżyczek obronnych pruła w niebo i ziemię seriami boltów, rakiet i laserów. Wtórowały im improwizowane gniazda i stróżówki oraz ziemne fortyfikacje wokół statku i pośród szałasów oraz chat otaczającego go miasteczka.

Pardus patrzył i dziwił się kolejom losu, które rzuciły go i innych Cadian przeciwko tak wielkiej i nietypowej potędze. "To będzie bitwa" - pomyślał ponuro, przeliczając już, jakie straty jego regiment poniesie w tym szturmie. Współczuł nawet "nowym", którzy szli pod ukochanym sztandarem jego regimentu, dokooptowani kaprysem dowództwa.

Powiedział jeszcze kilka słów do voxstacji i zerwał się razem ze swoim komisarzem na równe nogi, unosząc powarkujący, żądny krwi piłomiecz.

Jego okrzyk przerodził się w okrzyk setki innych. Jego krok przebudził tupot dwustu nóg. Jego wystrzał błysnął dziesiątkami luf.

Miał tylko nadzieję, że Turbodiesel i jego spece zdążą narobić dość bałaganu podczas swojej małej operacji wewnątrz wraku... Zanim odeślą go i jego kamratów w czarnych workach do wojskowego krematorium...


+++

[MEDIA]http://oi61.tinypic.com/11uzwbd.jpg[/MEDIA]

Witam wszystkich w rekrutacji do mojej kolejnej sesji.

Jak widać, akcja toczy się w realiach uniwersum Warhammera 40 000, zahaczając o systemy Only War i Dark Heresy. Jest to trochę co innego, co obiecywałem swego czasu w pewnej sondzie, ale od tamtej pory upłynęło sporo wody w rzekach.

Operacja Blackwatch jest poniekąd kontynuacją mojej ostatniej sesji Only War, Operacji Moonbreaker, która parę dni temu dotarła do szczęśliwego zakończenia. Z tą planuję zrobić to samo.

Zgodnie z wytycznymi systemu Only War, gracze wcielają się w członków (lub "pomocników" czy "doradców") Imperialnej Gwardii, czołowej formacji zbrojnej potężnego Imperium Ludzkości w mrocznym czterdziestym pierwszym tysiącleciu. Sesja będzie oparta na wspomnianym systemie, acz mechanika będzie ograniczona do niezbędnego minimum - czyli kompletnej karty postaci, która da mi oraz graczowi wgląd na możliwości, jakimi dysponować będzie postać.

Ważne: znajomość systemu czy realiów Wh40k nie jest wymagana. W przypadku problemów i głodu wiedzy służę pomocą... a na pewno trafią się też inni zaznajomieni z tematem i pokażą świeżakom co i jak.

Akcja dziać się będzie na "świecie wojny" znanym jako Malice - o którym niewiele napisano w kanonie, toteż podjąłem decyzję o dopowiedzeniu sobie paru kwestii.


EDIT MG: tutaj były materiały dot. miejsca i czasu akcji. Przeklejone do tematu z komentarzami do sesji.

POSTACIE

[MEDIA]http://oi61.tinypic.com/rtgdww.jpg[/MEDIA]

Dobra - skoro fabularne banialuki i nerdziarskie wymysły za nami, to przejdźmy do kwestii formalnych. Przede wszystkim, postacie nie będą bezpośrednio należeć do wspomnianego 412 Regimentu Cadiańskiego, a do wydzielonej drużyny specjalnej z pół-tajnej (czy tam ćwierć-tajnej) organizacji Officio Sabatorum. Grupa ta, pozostająca pod nadzorem Departamento Munitorium, zajmuje się sabotażami, skrytobójstwami, dywersją, wywiadem i innymi operacjami spec/black ops w koniunkcji z Imperialną Gwardią. Drużyna ta nadzorowana jest przez doświadczonego komisarza, Dietera Diesela, zwanego Turbodieslem - jednakże dowódcą operacyjnym może zostać ktoś z was.

Postacie mogą być:
- trepami z 412 Cadiańskiego (specjalności: Heavy Gunner, Medic, Operator, Sergeant, Weapon Specialist),
- trepami z regimentu dołączonego na zasadach Mixed Regiment (te same specjalności, co powyżej)
- doradcami, adiutantami lub auksyliariuszami Czterysta Dwunastego (Commissar, Ministorum Priest, Ogryn, Ratling, Sanctioned Psyker, Tech-Priest Enginseer),
- szturmowcami z niezależnej kompanii, podpiętej pod operację (Storm Trooper),
- Kasrkinami podpiętymi pod Czterysta Dwunasty (Storm Trooper, ew. odpowiednio zmodyfikowane żołnierskie specjalności).

Wszystkie z postaci są sprawdzonymi żołnierzami i doświadczonymi weteranami walk z Chaosem w ostatnim konflikcie (czytaj: są tak zajebiści, że super). Aby to odzwierciedlić, wszystkie postacie na początku sesji posiadają 4 000 punktów doświadczenia (o które, oczywiście, trzeba będzie rozwinąć postać). W związku z tym, zgodnie z zasadami ze splatbooka "Hammer of the Emperor", specjalności żołnierskie mają do wyboru ulepszenie jednej z charakterystyk będących specjalnością regimentu, lub nową specjalność zaawansowaną, która "nałoży" się na poprzednią (taki rytuał pokładzin, rozumiecie). Postacie nie będące żołnierzami mogą wybrać jedynie bonus do charakterystyki.

Sprzęt przydziela regiment i jest on ustalony w google docu oraz przy opisach specjalności. Do tego, jeśli ktoś ma ciśnienie na coś specjalnego / własnego, to może mi to zgłosić - i poprzeć odpowiednią argumentacją.


REGIMENT

[MEDIA]http://oi57.tinypic.com/o93fdh.jpg[/MEDIA]

Czterysta Dwunasty operuje według zasad Mixed Regiment. Jak kto czytał książki Dana Abnetta o Duchach Gaunta, od "Nekropolii" poczynając (jest ktoś taki?!), to może się domyślać, o co chodzi. Pozostałym zaś (nie)spieszę z wyjaśnieniami: istnieją trzy podstawy regimentowe, według których tworzyć będziecie postacie. Są to: wspomniani Cadianie, Kasrkini oraz inny regiment, który wybierzecie lub stworzycie wy. Moje wskazówki:

* Najbardziej kompatybilne regimenty: Mordiańska Żelazna Gwardia (za wyjątkową dyscyplinę, dryl i siłę woli oraz doświadczenie w walkach z Chaosem i ludzkimi rebeliantami), "standardowe" regimenty IG z Sektora Calixis (do wyboru, do koloru - np. z Malfi czy Solomon), Żelazne Pięści z Tekarn (elitarny charakter, ciężkie opancerzenie i sprzęt, świetni szturmowcy), Gwardia Terrax (patrz: Tekarnowcy, plus doskonała dyscyplina oraz duża ilość komisarzy i grenadierów), Łowcy Mutantów z Tranch (dość solidna dyscyplina i zorganizowany, militarny charakter, brak litości wobec wrogów, wyzbyci z ludzkich odruchów, mentalność wiecznej wojny), Pierworodni z Vostroyi (za dyscyplinę, elitarny charakter, dobry sprzęt i esprit de corps)
* Stosunkowo kompatybilne: Korpusy Śmierci z Krieg (za żelazną dyscyplinę i odporność; niekoniecznie za "bezimienność", skostniałość i samobójczy charakter), Maccabiańscy Janczarzy (za mieszane pochodzenie, entuzjazm w walkach z ludzkimi rebeliantami i Chaosem, świetny sprzęt i elitarny charakter; niekoniecznie za nadmierny fanatyzm i energiczność), Legiony/Bataliony Karne (dyscyplina kontrolowana przez komisarzy i żandarmów/klawiszy, dobre mięso armatnie/zasłona dymna; niekoniecznie za problemy sprawiane poza walką), Savlarskie Chemiczne Psy (patrz: Legiony Karne plus odporność i survival), Łowcy Mutantów z Volg (patrz: Savlarzy plus nieco lepsza dyscyplina oraz ponury charakter), Mordanckie Kwasowe Psy (patrz: Volgici), Lodowi Wojownicy z Valhalli (uparci, odporni, twardzi - ale może trochę zbyt uparci)
* Trudne, acz interesujące możliwości: Elizjańscy Grawo-chroniarze (znajdzie mi ktoś lepsze tłumaczenie?) lub Harakońskie Jastrzębie Wojny (tudzież dowolny inny regiment "drop troops" - spoiwem jest dyscyplina, elitarny charakter i doświadczenie Cadian w desantach, problemem jest zgranie obydwu typów wojsk, transport, logistyka i efektywna kooperacja), regimenty pancerne i/lub zmechanizowana piechota/Rough Riders (np. Stalowe Legiony z Armageddonu, Attilanie czy Jazda Śmierci z Krieg - spoiwem jest efektywne uzupełnianie się i kooperacja, problemem jest logistyka i zmniejszona efektywność sił pancernych/mobilnych z powodu spowalniającej je piechoty)
* Niekompatybilne: Catachańscy Wojownicy z Dżungli (zbyt duża niezależność i osobista inicjatywa, wyspecjalizowanie), Brontiańskie Długie Noże (choć Cadianie z 412 walczyli o Bront przez wiele lat, współpracując z tamtejszą populacją, to charakter tradycyjnych formacji z tej planety jest całkiem nie po cadiańskiej myśli), Pustynni Najeźdźcy z Tallarn (podobnie jak w przypadku Catachan)

Obojętnie czy wybierzecie regiment z już wyprodukowanych na kartach systemowych książek, stworzycie nowy oparty o wytyczne z kanonu/tego powyżej, czy wymyślicie zupełnie nowy 667 Regiment z Wieprzlandii, to baczcie na to, że powinien on charakterem pasować do Czterysta Dwunastego lub go uzupełniać. Jeśli chodzi o pochodzenie, to szczególnie pasować będą:
- świat-forteca (like Cadia... mała Cadia),
- świat imperialny (cokolwiek, co sobie ubzdurasz, a co nie pasuje do innych kategorii),
- Schola Progenium (w teorii to możliwe...).

Nieco mniej pasujące, acz interesujące opcje to:
- świat dziki (pełen Konan),
- świat feudalny (elektrycerz?),
- świat kuźni (to dla fanów trybiarzy z Adeptus Mechanicus),
- pokutnicy (tu chodzi o fanatyków Tego, Który Grzeje Dupą Złoty Tron).

Opcje niepasujące (no, chyba że mnie przekonacie):
- świat śmierci (pane, gdzie tu dyscyplina, gdzie dryl? Ale, możesz być jak Rambo, przez chwilę),
- wysoko urodzeni (tak, milordzie, nawet szlachta służy w szeregach Gwardii... na defiladach),
- świat kopców / świat-ul (skrajne mieszczuchy nie radzą sobie na wsi, gdzie pracowici wyrobnicy Gwardii zbierają ołów),
- kolonia karna (podobno ci ludzie uważają, że śmierć z ręki demona na polu bitwy jest lepsza niż ich pierdel - żebyśmy my mieli takie pierdle w kraju! przestępczość zerowa!),
- agri-świat (skrajne wsioki nie radzą sobie ze zbieraniem ołowiu zamiast kukurydzy; zbyt zaawansowane narzędzia),
- świat pograniczny (Luke Skywalker BYŁ za niski na szturmowca),
- kolonia górnicza (Gwardia? jo sem wolę wungiel kopoć... ach, pardon, inne realia).

Co do rodzajów wojska, to najbardziej pasujące są:
- piechota liniowa (czyli kupą i szarżą, bo komisarze naskarżą),
- piechota lekka (potrafią szybciej biegać),
- grenadierzy (nie potrafią szybciej biegać, ale mają pandzerfałsty - i nie tak dużo granatów; dziwne).

Opcje trudniejsze, ale bardziej uzupełniające się wzajemnie:
- pancerniacy (ktoś chce się przejechać na pace Rudego, czy innego Blond?),
- zwiadowcy (zwiad jest niepotrzebny - wróg jest tamoj, o!),
- ciężki zwiad (oksymoron!),
- regiment typu Hunter-Killer (czyli wariaci z Mad Maxa / wynajęci Orkowie na motorach i łazikach),
- piechota zmechanizowana (bo podobno jeżdżenie w BWP jest wygodne...).

Opcje raczej niekompatybilne / ostatniego wyboru:
- partyzanci (panie, to my tutaj inwazję robimy, nie oni),
- Rough Riders (konnica w czasach laserów i plazmy, jeeej!),
- Drop Troops (they'll drink, until they drop... dead),
- artylerzyści (zna ktoś nudniejszą opcję? nawet ciury obozowe mają ciekawiej).

Doktryny szkoleniowe i specjalnego ekwipunku, słabości regimentu oraz charakter dowódców pozostają bez ograniczeń - chyba, że stworzycie mi jakieś absurdy. Punktacja, którą możecie użyć do stworzenia regimentu wynosi standardowe 12.


PRIKAZY

[MEDIA]http://oi62.tinypic.com/2u4pouc.jpg[/MEDIA]

Nie lubię przesadnie długo trwających sesji, a jak na złość moja ostatnia z planowanego półrocza wydłużyła mi do coś koło półtora roku z powodu przestojów w postowaniu (czytaj: gracze byli śmierdzącymi leniami, i mnie tym nawet zarazili! ). Operacja Blackwatch, tak jak Operacja Moonbreaker, ma jasno określony koniec i dość sztywną (dobra, nie TAK sztywną) treść, w której operować będą postacie graczy. Przewiduję, że potrwa kilka miesięcy przy intensywnej grze, lub pół roku przy należycie systematycznej. Dłuższe obsuwy będą wyłącznie z powodu przestojów - które chciałbym ograniczyć.

Czas odpisu ustalam na tydzień dla graczy, tydzień dla mnie.

Od graczy wymagam zatem:
- systematyczności i zaangażowania (nie opuszczać kolejek i sumiennie trwać w postanowieniu gry),
- szacunu na dzielni (bo inaczej w papę),
- kontaktu (żeby istniała możliwość łatwego i szybkiego kontaktu na linii gracz-MG)
- współpracy (tak z MG, jak i między sobą),
- uczciwości (jeśli ktoś ma jakiś problem, który uniemożliwia lub opóźnia dalszą grę - to ja muszę o tym wiedzieć).

Do tego macie parę dodatkowych informacji i kryteriów, których nie chciało mi się kopiować ze starej rekrutacji, a które nadal są w mocy. Radzę przeczytać pierwszy post tego tematu:

Graczy, którzy nie będą przestrzegać tych prostych i przyjemnych przykazań, będę lał tępym narzędziem po głowach, aż spuchną (głowy, nie narzędzia). Jeśli już teraz coś Ci w moim temacie nie leży, to oszczędź sobie, mnie i innym czasu i energii. Jeśli natomiast pasują Ci moje fanaberie i wartości, to nie zastanawiaj się, tylko ciśnij kartę i wal pytaniami.

Rekrutacja wstępnie będzie trwała tydzień, z możliwością przedłużenia. Gotowe karty - historię (na jakieś A4, nie więcej), charakter postaci i próbkę waszych pisarskich zdolności słać na PW.

Imperator Chroni
 
__________________
Dorosłość to ściema dla dzieci.

Ostatnio edytowane przez Micas : 18-04-2014 o 17:34. Powód: Przeklejenie materiałów do sesji.
Micas jest offline