Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-03-2014, 18:00   #7
Dhratlach
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Erven z kolei szykował się do parowania mieczem gada który leciał prosto na niego. Miecz równie dymny jak on sam przeszedł przez jaszczura otulając go szarą poświatą, sekundę później jaszczur przeleciał przez niego i wylądował na czterech kończynach wyraźnie osłabiony, a on powrócił do swojej pół-dymnej postaci rozwianej przez stwora.

Kątem oka zdążył spostrzec ze rożowy obiekt zniknął.
Nanaph także przygotował się do odparcia ataku jaszczurki, choć w przeciwieństwie do Ervena, chciał uniknąć szarży odskokiem, a następnie zadać kilka szybkich, a jednocześnie mocarnych cięć w najbardziej odsłonięte punkty ciała.

Gad naskoczył w stronę Nanapha chcąc go najpewniej ugryźć. Szybki unik i natychmiastowy kolejny gdyż jak się okazje skoczyły dwie jaszczurki. Przez drugi unik plan zawiódł, ale za to pierwszy gad ugryzł drzewo. Delikatny uśmiech satysfakcji zniknął w momencie w którym owy gad przegryzł pień zamykając swoją paszczę. Później mielił jeszcze chwile językiem pozbywać się drzazg.

Christos także nie próżnował. Od razu gdy został odłożony w względnie bezpieczne miejsce, zaczął pracować nad swoim barkiem - chciał go sobie, mimo ogromnego bólu, nastawić, by ułatwić regenerację.
Jenny zaklęła pod nosem. Nie przerywając grania spojrzała na różowe coś i biorąc głęboki oddech wrzasnęła do mikrofonu. Stożek fal uderzeniowych poleciał w dżdżownicę.

Parę drzew pękło pod naporem fali uderzeniowej jednak obiekt zniknął. Nei było po nim śladów. Ale zaleta spadajace gałęzie opadły akurat na kilka nacierajacych osobników.

Erven zrobił półobrót w przysiadzie tnąc raz jeszcze gada który wcześniej na niego naskoczył i teraz się obracał w jego stronę, jednocześnie szepcząc - “Uluashi” po raz drugi spowijając gada nikłą szarą poświatą powstałą po przejściu przez jego ciało ostrza miecza.

Chwila materialności i uścisk na kostce. Potężne ugryzienie gada który jakimś cudem zakradł się do maga. Kolejnym widokiem był lot maga w stronę drzewa. To trzeba przyznać gady te maiły olbrzymią siłę w mieśniach by tak bez problemu rzucać chwycone obiekty.

Erven leciał, leciał w stronę drzewa i tylko przekierowaniu mocy z padającego trupem jaszczura na tego który nim cisnął zawdzięczał to że wraz w głuchym trzaskiem mógł w sumie w miarę jasno myśleć. Osunął się na poszycie, kostka powoli, a jednak nadnaturalnie szybko się zrastała. Miecz opadł obok niego. Szepnął przez ból “Sura s’sharin” i już wstawał podnosząc broń. Prawidła tego świata były inne i boleśnie się o nich przekonał, ale nadal mógł kontynuować walkę tnąc, siec i ciskając klątwy na lewo i prawo.

W miejscu ugryzienia czół coś jeszcze. Mimo iż rana się zasklepiła wciąż odczuwał ból i pieczenie. To gad, a gady nie dbają o higienę. Bakterie i zarazki w jego ślinie. Minie dłuższa chwila im organizm maga się ich pozbędzie.

Podczas walki najczęściej cierpią niewinni i zakładnicy, w tym przypadku było dokładnie tak samo, niczego nieświadomy Lucas, siłą fali został niemal zmieciony z gałęzi, spadając gdzieś, gdzie nawet sam nie ma pojęcia stracił rachubę.
 
Dhratlach jest offline