To napiszę parę słów. A zacznę od początku czyli ogólnego wrażenia. Nie wiem, czy takie było zamierzenie układu tego opowiadania, ale jest on bardzo ciężki do przebrnięcia. Nie są wyróżnione wyraźnie partie dialogowe od opisów - często zastępowane wrzutkami jak przy streszczeniach. Zdania o takiej konstrukcji to norma: <T> Rozumiem, ale proszę byś umyślnie nikogo nie zabiła <poszli skalną ścieżką, szli z 5 min. doszli do lasu na skraju lasu stał Ent :> Witaj panie <powiedział>
Nie jest to łatwe do czytania i to zawala w znacznym stopniu odbiór tekstu. Odnoszę wrażenie, że to raczej jakiś zapis z sesji lub do sesji, albo też luźne zapiski dotyczące struktury opowiadania, bo nijak mi się to nie widzi inaczej. Jeśli weźmiesz dowolne czasopismo z opowiadaniami, to zobaczysz, że tak się po prostu nie pisze. Chyba, że jest w tym ukryty głęboki sens, którego jednak nie dostrzegłem. "Kwiaty dla Algernona" to nie są, a szkoda, bo zaczynało się fajnie. Doczytałem uważnie do momentu warcraftopodobnego i potem już tylko przejrzałem pobieżnie.
Może do dlatego że to kolejna część większej całości i nie wiem nic o pozostałych, ale nie bardzo wiem, o co chodzi. Powiedz mi, że warto poczekać i przeczytać kolejną część, to to zrobię.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |