Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-04-2014, 12:20   #4
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Człek, który zawędrował do Behemsdorf, niczym szczególnym się nie wyróżniał. Świat wszak pełen był młodych, wysokich, ciemnowłosych mężczyzn o brązowych oczach. Zapewne większość z nich nie miała czoła ozdobionego blizną, ale po tylu wojnach, które targały terenami Imperium niejeden miał więcej blizn.
Czy był wojennym człekiem?
Trudno było orzec. Nosił co prawda skórzany kaftan, co za zbroję niemal mógł robić, wysokie, wojskowe z wyglądu buty, solidny miecz i sztylet długaśny, ale w takich czasach niespokojnych strach było się w drogę dłuższą bez oręża wypuszczać.


Oswald upił łyk piwa, z uznaniem więcej udawanym niż prawdziwym głową skinął, po czym powiedział:
- Kopalnię zatem macie, co ją za przeklętą uznano? - skomentował słowa będące odpowiedzią na jego pytanie o ciekawe rzeczy w okolicy. - I mag, co o nim wspominaliście, zaginął? Zaiste, niebezpieczne miejsce.
Pokiwał głową.

"Przeklęte" jest słowem względnym. Każde opuszczone od lat miejsce kryje niebezpieczeństwa, które z siłami nieziemskimi nic wspólnego nie mają. Po co komu duchy, szkielety czy insze zombie, skoro może się podłoga zarwać, czy strop na łeb zwalić, bo przegniły od wilgoci czy też korniki je zeżarły. Tak i w kopalni być mogło. A ten mag to mógł wszak inną drogą wrócić, nic w kopalni nie znalazłszy, lub wprost przeciwnie.
W ogóle zaś wyglądało to ciekawie, szczególnie dla Oswalda, w kieszeniach którego płótno już widać było.
 
Kerm jest offline