No proszę. Przed chwilą planował samotny wypad do kopalni, a teraz nagle, jak spod ziemi, wyrosło paru potencjalnych partnerów.
Im więcej tym, teoretycznie lepiej, jeśli niebezpieczeństwa tam się kryją.
- Trochę sprzętu też mam - powiedział. - Oswald - przedstawił się. - Ale i tak zdałoby się trochę prowiantu i dużo, dużo światła.
- Krasnoludy - dodał - mają ponoć znajomość kopalń wszelakich we krwi. A to, na dodatek, krasnoludzka ponoć kopalnia.
- To co? Czwórka by nas była? - Spojrzał na człeka, co jako pierwszy wspólną wyprawę zaproponował. |